[WPIS GOŚCINNY – EWA KARDASIŃSKA]
Pisząc ten artykuł bujam się właśnie w hamaku, a ukojeniem od upału jest bryza Oceanu Indyjskiego. Bali i generalnie Indonezja będzie moim domem przez najbliższy rok. Ale od początku. Jak to się stało, że tutaj jestem i co tak właściwie robię?
Etap 1: Pozyskanie informacji o stypendium
Sesja zimowa zbliżała się wielkimi krokami. Była bodajże połowa stycznia. Próbując nie zasnąć nad stosem książek, z mojej półdrzemki wybudziła mnie wiadomość od kolegi: „Dostaliśmy info z uczelni o rocznym stypendium w Indonezji. Ja się nie wybieram, ale może Ciebie zainteresuje.”
Otworzyłam stronę Ambasady Indonezji i przejrzałam pobieżnie. Wydawało się ciekawe, ale Indonezja to nie moja bajka – pomyślałam i wróciłam do nauki na zbliżający się egzamin.
Etap 2: Dojrzewanie do decyzji
Mimo, że początkowo odrzuciłam stypendium, po kilku dniach w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl:
– Co ja tak naprawdę wiem o Indonezji? Dlaczego nie chcę tam pojechać?
Szczerze to moja wiedza ograniczała się do nazwy stolicy oraz tego, że to teren wyspiarski i wulkaniczny. Nic więcej.
Zaczęłam przeglądać różne strony i artykuły na temat tego kraju. Indonezja intrygowała mnie coraz bardziej. 17 tysięcy wysp, ponad 250 milionów mieszkańców, 300 grup etnicznych, ok. 250 odrębnych języków, 6 oficjalnych religii… Potężne, różnorodne państwo a zarazem jedno z najbardziej skorumpowanych na świecie. Totalna mieszanka barw, kolorów, smaków, tradycji i kultur.
Czas na podjęcie decyzji i wysłanie aplikacji się kurczył…
Etap 3: Decyzja
Wyślę aplikację, a co później zobaczymy.
Proces rekrutacyjny ma kilka etapów:
1) Składanie aplikacji
2) Rozmowy kwalifikacyjne w ambasadzie
3) Ogłoszenie wyników rekrutacji
4) Potwierdzenie uczestnictwa w programie
Aplikacja powinna zawierać:
– wypełniony formularz aplikacyjny
– dwa listy rekomendacyjne z uczelni
– wykaz ocen ze studiów w języku angielskim
– fotokopię paszportu
– CV
– fotografię paszportową
– certyfikat językowy (może być z uczelni)
Maksymalna długość pobytu w Indonezji w ramach programu stypendialnego Darmasiswa trwa rok – od sierpnia do sierpnia roku następnego.
Więcej na temat procesu rekrutacyjnego znajdziecie na stronie Ambasady Republiki Indonezji lub programu stypendialnego Darmasiswa:
http://www.indonesianembassy.pl/
http://darmasiswa.kemdikbud.go.id/
Stypendium nie jest częścią toku studiów, czyli nie zastępują roku licencjatu/magisterki. Są to studia dodatkowe, które z założenia mają przybliżyć kulturę i język indonezyjski oraz budować międzynarodowe więzi. Program ten jest dostępny dla każdego kraju, który jest w dobrych stosunkach dyplomatycznych z Indonezją.
Wybrałam uczelnię na Bali. Nie dlatego, że jest uznawane za raj na Ziemi. Powodem był kierunek studiów – turystyka indonezyjska. Chcę kiedyś pracować w przemyśle turystycznym, w Polsce skończyłam również kierunek z tym związany, więc to był najprostszy i najbardziej oczywisty wybór.
Etap 4: Coś się kończy, coś się zaczyna
Początkiem maja otrzymałam maila z ambasady potwierdzającego przyznanie stypendium. Pojawiła się radość zmieszana ze strachem przed nieznanym… ale dla niespokojnego ducha nie ma nic gorszego niż pewna przyszłość J
W czerwcu się obroniłam i mimo mieszanki uczuć zaczęłam przygotowania, pożegnania ze znajomymi, odbyłam kilka podróży po Europie, a pod koniec sierpnia wsiadłam do samolotu, by zmierzyć się z nową, indonezyjską rzeczywistością.
Etap 5: Duch ludzki karmi się doświadczeniami
Aktualnie mieszkam i studiuję na Bali 3 miesiące a przede mną jeszcze kolejnych 7.
Czy było warto rzucić wszystko i tutaj przylecieć? Zdecydowanie TAK!
Co takiego zyskałam?
- Poznanie zupełnie innej kultury i języka.
Indonezja jest krajem muzułmańskim, ale Bali jest ostoją hinduizmu. Oznaki mistycyzmu tej religii można odczuć na każdym kroku. Ofiary, kadzidełka, świątynie, ceremonie, obrzędy, dźwięki gongów, charakterystyczne stroje… coś niesamowitego! Przyswajam te nowości przez obserwowanie tutejszej codzienności, ale także na uczelni, gdzie nauczyciele opowiadają nam nieco i próbują nas nauczyć języka indonezyjskiego.
- Jedzeeeenieeee!
Schabowego i ziemniaków tutaj nie zaznasz. Musiałam się przyzwyczaić do dużej ilości ryżu, tofu, tempeh (wytwarzane z ziaren soi), kiełków, warzyw, owoców, grillowanego mięsa (głównie kurczaka), sosu orzechowego i masy innych rzeczy.
Lubią jeść na ostro, ale jeśli nie lubisz (jak ja) to wystarczy poprosić o mniejszą ilość przypraw. Jest pysznie!
- Nowe międzynarodowe znajomości.
W programie stypendialnym Darmasiswa bierze udział kilkaset osób z całego świata. Oczywiście nie wszyscy wylądowali ze mną na jednej uczelni czy nawet na jednej wyspie, ale jest wiele okazji żeby poznać i spotkać przynajmniej część z tej mieszanki kulturowej. Ponadto mieszkając tutaj w dużej mierze otaczasz się „lokalsami”, którzy w zależności od Twoich zdolności asymilacyjnych, stanowią kolejne grono nowych znajomych.
- Zaangażowanie się w życie lokalnej grupy outdoorowej.
Przez to, że zasymilowałam się z „lokalsami” trafiłam do lokalnej grupy outdoorowej. Był to strzał w dziesiątkę, który pokazał mi inne oblicze outdooru i pogłębił mnie w przekonaniu, że uuuuuwielbiam to! Co takiego robi owa grupa? Trekkingi po wulkanach, wspinaczka, eksplorowanie zakamarków wyspy, dzikie campingi na plaży, snorkeling…i myślę, że jeszcze nie jednym mnie zaskoczą J
Ponadto chcąc się im odwdzięczyć za masę pozytywnej energii, udało mi się wejść we współpracę z polską firmą Runspiration i pozyskać koszulki techniczne dla członków grupy! Nie ma rzeczy niemożliwych!!!
- Hammockers Bali
Nigdy wcześniej nie spałam w hamaku…do momentu kiedy zostałam jednym ze współzałożycieli grupy hamakowej na Bali! J Jest to niejako kontynuacja aktywności outdoorowych z tym, że oparta na wyszukiwaniu ciekawych lokalizacji i organizowania całodniowych lub weekendowych zgromadzeń miłośników hamakowania ^^ Zdecydowanie jedno z moich ulubionych nowych hobby!
Swoją drogą w całej Indonezji jest to dosyć popularne, a początkiem grudnia na Javie odbędzie się coś w stylu „national gathering of indonesian hammockers”.
- Konferencje, seminaria, lokalne organizacje.
Było to dla mnie zaskoczeniem, ale Indonezyjczycy lubują się w tego typu wydarzeniach. W ciągu 3 miesięcy uczestniczyłam w kilku konferencjach, o przeróżnej tematyce od ekologicznej po kulturową m.in. World Culture Forum o randze międzynarodowej. Brałam udział także w akcjach sprzątania plaży na Bali, odwiedziłam lokalny sierociniec, a wraz ze znajomymi chcemy stworzyć projekt edukacyjny dla szkół o świadomości ekologicznej – zaśmiecanie i brak poszanowania dla środowiska jest sporym problemem na Bali, jak i w całej Indonezji.
- Kąpiele w wodospadach!
W Polsce nie za bardzo jest to możliwe, ale tutaj przez to że klimat jest tropikalny, a wodospadów cała masa, od czasu do czasu warto wskoczyć pod orzeźwiający strumień wody, ukryty gdzieś w dżungli J
- Jazda skuterem <3
Pewnie wielu z Was Azja kojarzy się z tym dwukołowym pojazdem. Mi teraz już też. Posiadanie skutera oznacza nieskrępowaną wolność i swobodę w poruszaniu się po wsypie. Mimo, że ruch tutaj jest lewostronny a lokalni jeżdżą jak szaleni, da się przyzwyczaić, a nawet uzależnić! Zanim zamieszkałam na Bali…nigdy w życiu nie jeździłam na skuterze, ale jak widać nie stanowi to problemu.
PODSUMOWANIE
Jak widzicie wiele dobrego i nowego mnie tu spotkało – a to dopiero początek!
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące programu Darmasiswa, życia na Bali lub po prostu chcecie pogadać, walcie śmiało.
Pjonteczka!
Możecie mnie znaleźć: FB: facebook.com/isewaathome instagram: isewaathome mail: ewa.kardasinska@gmail.com
5 komentarzy
Jestem pod wrażeniem, bo na taki krok potrzeba odwagi! Najbardziej ucieszyłaby mnie możliwość przebywania z tą lokalną grupą outdoorową – tego typu wycieczki uczą naprawdę kupę przydatnych rzeczy. Mam nadzieję, że będziesz o tym pisać na blogu. Pozdrawiam i przyjemności życzę. 🙂
Cieszę się, że są tacy otwarci i odważni ludzie, bo dzięki nim świat jest piękniejszy i bardziej przyjazny. Co prawda sama bym się na to nie zdecydowała, to po prostu nie dla mnie. Poza tym miejsce, gdzie masz do wyboru oglądanie zachodu słońca nad wodą lub w górach to raj 🙂
Super, że pojawiają się u Was i takie teksty. Im więcej młodych ludzi zrozumie, że wyjazd za granicę i możliwość pomieszkania w nietypowym miejscu, to znakomita okazja na rozwój, tym lepiej! Podziwiam każdego, kto się na to zdecydował. Bardzo dziękuję za ten artykuł. Działa na wyobraźnię 🙂
Fantastyczne doświadczenie! No i cudowna lokalizacja. Indonezję, w tym Bali, miałam okazję poznać jedynie z perspektywy kilkutygodniowego turystycznego pobytu. Bardziej niż słynne plaże zachwyciły mnie tam jednak piękne świątynie i cudowne tarasy ryżowe. Zazdroszczę Ci tych widoków 😉
Mam znajomego, który spędził w Indonezji dokładnie rok, nauczył się języka i co …wrócił do Polski, a niebawem znowu wylatuje do Indonezji zrobić fajny projekt. Jego wyprawy zapierały dech w piersiach, podobnie jest z Twoją przygodą. Takie decyzje to najlepsze decyzje, one nas wzbogacają i otwierają oczy na świat oraz działają na naszą wrażliwość.