Kontynuując emigranckie przemyślenia na temat plusów i minusów życia w Polsce i Islandii, dziś będzie o tym, w czym Islandia jest lepsza od Polski. Pamiętaj, że wszystko, o czym piszę, to moja – i mojej rodziny – subiektywna opinia! Domyślam się, że nie wszyscy się zgodzą z tym, co za chwilę przeczytasz, albo stwierdzisz: “Jednak nie ma to, jak u siebie w Polsce”, ale takie właśnie są nasze przemyślenia i doświadczenia. 😏
Bezpieczeństwo – według Global Peace Index Islandia jest najbezpieczniejszym krajem na świecie! Natomiast Polska plasuje się w tym roku na dwudziestym dziewiątym miejscu. Faktycznie w Islandii czujemy się bardzo bezpiecznie, chociaż to też nie jest tak, że nie dochodzi tutaj do żadnych wykroczeń czy przestępstw. Najczęściej słyszymy o włamaniach i kradzieżach, a także o problemach z narkotykami i gangsterskich porachunkach. A poza tym… Islandia jest bezkonfliktowym krajem, bardzo lubianym przez resztę świata. Natomiast niebezpieczeństwem, o którym trzeba pamiętać, żyjąc w Islandii, są szybko zmieniające się warunki atmosferyczne i drogowe, które mogą bardzo poważnie zagrażać zdrowiu i życiu człowieka.
Czystość środowiska – dzięki warunkom geograficznym, geologicznym oraz świadomości mieszkańców, Islandia jest jednym z najczystszych krajów na świecie. Kraj ten wykorzystuje przede wszystkim odnawialne źródła energii (wodną i geotermalną), które zapewniają niemal 100% produkcji energii elektrycznej! (źródło). Nie mamy problemu ze smogiem, ponieważ z racji niewielkiej populacji i – w porównaniu do Polski – skromnemu przemysłowi, Islandia nie produkuje tak dużych zanieczyszczeń. Oczywiście w centrum miasta też mamy spaliny, ale my (Krakowiacy), jakoś ich nie odczuwamy. Ponadto świadomość ekologiczna Islandczyków jest na tyle wysoka, że na każdym kroku dbają oni o to, by żyć w zdrowym i czystym środowisku. W zasadzie takim bardzo poważnym w tej kwestii zagrożeniem są dla nas wybuchy wulkanów. Dlatego trzymamy kciuki, żeby Öræfajökull czy Bárðarbunga dały sobie na wstrzymanie i nie wybuchały.
Poziom obsługi klienta – Islandia wygrywa z Polską, jeżeli chodzi o poziom obsługi klienta. Oczywiście generalizuję, ponieważ nie twierdzę, że w ogóle w Polsce nie ma dobrej obsługi czy że w Islandii jest ona nieskazitelna. Nam po prostu bardziej podoba się ta w Islandii. Po pierwsze nastawienie ekspedienta/urzędnika w stosunku do klienta jest wg nas dużo bardziej przyjazne w Islandii. Kiedy wchodzimy do sklepu/urzędu mamy poczucie, że naprawdę jesteśmy traktowani z szacunkiem i po ludzku – z uśmiechem na twarzy, bez niepotrzebnego stresu, niedomówień i sztywnej atmosfery. W Polsce czasami mamy wrażenie, że jesteśmy obsługiwani z litości. Rozumiemy, że każdy może mieć swój gorszy dzień, że może ci ludzie nie zarabiają dużo i po prostu są zażenowani, ale my też ciężko pracowaliśmy za marne grosze i nigdy nie zdarzyło nam się, żeby dać klientowi odczuć ignorancję z naszej strony. Myślę, że ten aspekt jest w Polsce do podreperowania. Po drugie bardzo dużo rzeczy jesteśmy w stanie załatwić przez telefon (Internet), bez zbędnej papierologii czy udawania się do biura. Tego typu przykłady mogłabym wymieniać długo. Po trzecie, jeżeli chodzi o gwarancje, to też islandzki system bardziej nam odpowiada. Czasem rachunek nie jest potrzebny i nie ma czegoś takiego, że odsyłają z jednego miejsca do drugiego czy jakiegoś oczekiwania na wiadomość, czy przyjmą coś na gwarancję czy nie. Ostatnio będąc w Krakowie, byłam kilka razy bardzo negatywnie zaskoczona poziomem obsługi i niestety byłam zmuszona napisać kilka skarg. Ja jestem osobą, która reaguje i bardzo zwraca uwagę na wszystko! Nie, żeby się czepiać, ale by zwiększyć ogólny komfort życia. O tym opowiadałam też w tym vlogu.
Mniej biurokracji – duży plus dajemy Islandii za mniej uciążliwą niż w Polsce biurokrację. Niestety tu też czasem trzeba się przejść do urzędu, uzupełnić jakieś papiery, ale wg nas biurokracja w Islandii nie jest tak uprzykrzona, jak w Polsce. Miło się zaskoczyliśmy, kiedy tuż po przeprowadzce załatwialiśmy szereg różnych spraw. Absolutnie wszystko poszło nam gładko, bez żadnych problemów i w sumie do dzisiaj, jak coś załatwiamy, to szybko i bezstresowo. Wiele rzeczy jesteśmy w stanie również załatwiać przez Internet czy telefon, bez zbędnego czekania w kolejkach czy uzupełniania papierów.
Lepsze warunki pracy – tak ogólnie rzecz biorąc warunki pracy w Islandii są lepsze niż w Polsce. Ten podpunkt omówiliśmy też z naszymi znajomymi i wszyscy zgodnie nam potwierdzili, że pracowanie na islandzkiej ziemi jest po prostu fajniejsze. Oczywiście, to wszystko zależy gdzie, w jakiej branży, środowisku, z jakim dorobkiem i wykształceniem. Nasze doświadczenia są bardzo pozytywne (chociaż w Polsce nie mogliśmy narzekać!), pomimo trudnych początków. Tutaj bardzo sobie cenimy nie tylko same warunki pracy, ale najróżniejsze benefity. Pracownicy mają dużo różnych możliwości/korzyści, tylko trzeba się z nimi zapoznać (np. w związkach zawodowych). Na przykład można otrzymać zwrot pieniędzy za różne kursy, naukę języka, prawo jazdy, uprawianie sportu… albo (oczywiście w zależności od firmy) otrzymać służbowe auto, telefon, mieć opłacany przez firmę abonament, paliwo i tak dalej. Dla nas dużym atutem jest to, że szef nie ściga po pracy, że pracy nie zabiera się do domu, że nasz wolny czas – z rodziną – jest czasem świętym.
Komfort życia – pomimo tego, że wiele rzeczy w Islandii brakuje, że mnóstwo rzeczy trzeba sprowadzać, co łączy się z długim oczekiwaniem i dodatkowymi kosztami, to jednak wyjściowy standard życia w Islandii jest wyższy niż w Polsce. Nawet podstawowe, najprostsze produkty, które kupujemy w Islandii, są naprawdę dobrej jakości! Ubrania, buty, kosmetyki, sprzęty, produkty spożywcze (oczywiście nie wszystkie!) – ze wszystkiego jesteśmy bardzo zadowoleni! Poza tym, kiedy zainwestowaliśmy w przeprowadzkę do Islandii wszystkie nasze oszczędności przywiezione z Polski, to bardzo szybko odkuliśmy się od zera. Oczywiście musieliśmy pracować w dwójkę, bo inaczej nie byłoby tak łatwo, ale naprawdę w krótkim czasie mogliśmy sobie zacząć pozwalać na drogie przyjemności. Wszystko wymaga pracy i wiemy, że w Polsce również żyłoby nam się dobrze, ale mamy wrażenie, że tu jest nam dużo lepiej.
Tolerancja – to, że Islandia jest najbardziej tolerancyjnym krajem na świecie, to chyba już wszyscy zdążyli się o tym dowiedzieć. Ja mogę jeszcze dodać coś od siebie. W Polsce (Krakowie!) od dziecka doświadczałam czegoś takiego jak… rasizm! W szkole podstawowej zarówno ze strony dzieci, jak i nauczycieli. Później było trochę lepiej, ale wciąż słyszałam na swój temat różne komentarze. W Islandii jeszcze nigdy nie usłyszałam złego słowa na swój temat i jakoś nie widzę, aby Islandczycy oceniali ludzi po wyglądzie czy innych kulturowych aspektach. Są dużo bardziej otwarci i wyrozumiali.
Język angielski – zdecydowana większość Islandczyków w obrębie Wielkiego Reykjaviku, płynnie mówi po angielsku (chociaż są Islandczycy, którzy go nie znają). Jest to ogromne ułatwienie dla nas – emigrantów – którzy na początku pobytu w Islandii jeszcze w ogóle nie mówią po islandzku. We wszystkich urzędach (sklepach) bez problemu załatwiamy sprawy po angielsku. Są angielskie wersje językowe różnych formularzy w urzędach czy też np. kasy samoobsługowe z możliwością wyboru języka (np. angielskiego). Ale, co tam angielski! Coraz więcej jest możliwości załatwiania rzeczy w języku polskim! My jednak stawiamy sobie poprzeczkę wyżej i próbujemy “ogarniać” wszystko po islandzku! 😀 Trudno mi sobie jeszcze wyobrazić, żeby tak bezproblemowo załatwiać różne sprawy po angielsku w Polsce.
Tak prezentuje się część przewag życia w Islandii nad Polską. Pewne z nich wynikają z samego położenia i charakteru tego kraju, a pewne są tylko naszą subiektywną opinią. Zarówno Polska, jak i Islandia to fajne kraje. Oba mają dużo zalet i trochę wad. 😜