Jesteśmy Polakami mieszkającymi na Islandii i Święta Bożego Narodzenia na Islandii spędzamy w sposób mieszany – trochę po polsku i trochę po islandzku. Dzielimy się opłatkiem, jemy pyszny barszcz czerwony, ale zamiast jednego, przychodzi do nas jeszcze trzynastu islandzkich Mikołajów. Zajadamy się chrupiącym chlebkiem laufabrauð, zawsze kupujemy sobie jakąś nową książkę, a dopiero 6 stycznia uroczyście żegnamy się z tym wyjątkowym okresem w roku. Jak wyglądają Święta Bożego Narodzenia w Islandii?
Na samym wstępie załączam nowy film o islandzkich tradycjach świątecznych, który nagrałam w 2022 roku! 🙂
Aðventa
Na Islandii już w październiku można zaobserwować, że Święta Bożego Narodzenia pomału się zbliżają. Co prawda Islandczycy jeszcze barwnie obchodzą Halloween, ale w sklepach pomału zaczynają pojawiać się najróżniejsze rzeczy związane ze Świętami – np. figurki skrzatów czy Mikołajów. Powoli zaczyna być puszczana świąteczna muzyka, a z początkiem Adwentu (Aðventa), czyli w czwartą z kolei poprzedzającą Święta niedzielę, absolutnie wszyscy radośnie rozpoczynają ten magiczny okres w roku.
Islandczycy dbają o to, aby dosłownie każdy kąt został pięknie przyozdobiony świątecznymi dekoracjami. Pajęczynami świateł pięknie oświetlane są nie tylko elewacje domów, ale również drzewa, krzaki, latarnie i oczywiście wszystkie wnętrza. Przełom jesieni i zimy to najciemniejszy okres w roku na Islandii, więc nic w tym dziwnego, że mieszkańcy tego kraju starają się rozjaśnić te miesiące, by stworzyć bardziej radosną atmosferę. Dlatego nas już to nie dziwi, że Święta na Islandii zaczynamy wcześnie. Sami się ich nie możemy doczekać i już na przełomie listopada i grudnia zaczynamy ozdabiać nasz dom.
Aðventuljós
Charakterystyczną rzeczą na Islandii są świeczniki adwentowe. Islandczycy wstawiają je w swoich oknach i zapalają na cały okres Świąt Bożego Narodzenia. Świeczniki te składają się z siedmiu świec i tworzą piramidkę. Kojarzą się z menorą, czyli żydowskim świecznikiem, ponieważ również jest on na siedem świateł. Jednak islandzkie świeczniki adwentowe nie są w żaden sposób związane z judaizmem, a pochodzą ze Szwecji, gdzie wstawiało się je w okna na Dzień św. Łucji 13 grudnia.
Historia wprowadzenia tych charakterystycznych świeczników adwentowych do Islandii prawdopodobnie wiąże się z podróżą biznesową do Szwecji pewnego islandzkiego biznesmena. Podobno Gunnar Ásgeirsson – bo tak się nazywał człowiek, któremu Islandczycy zawdzięczają zwyczaj wstawiania w oknach aðventuljós – zobaczył w 1964 roku w Sztokholmie taki właśnie świecznik i tak mu się spodobał, że przywiózł takich kilka dla swoich kuzynów, który wręczył je w świątecznym prezencie. To był bardzo oryginalny prezent, który zachwycił nie tylko obdarowanych. Wkrótce coraz to więcej osób pragnęła taki mieć i dziś prawie wszyscy Islandczycy mają taki przynajmniej jeden, który zapalają podczas okresu Świąt Bożego Narodzenia.
Zawieszane są też wieńce adwentowe i oczywiście cała masa innych świątecznych ozdób. I tak jak w Polsce, można również zaopatrzyć się w kalendarz adwentowy. Dużo jest takich typowych z czekoladkami, ale ponieważ już dawno się one wszystkim znudziły, można kupić z kosmetykami, herbatami, czy innymi rzeczami. Bardzo łatwo można również kupić różne akcesoria do stworzenia własnego, DIY kalendarza adwentowego.
Zimą na Islandii dzień trwa krócej. W najciemniejszym okresie, który przypada właśnie na czas Świąt Bożego Narodzenia, jasno jest około czterech, pięciu godzin. Zobacz, jak wygląda najciemniejszy dzień w roku!
Jólakötturinn, Grýla i Leppalúði
Drugim sygnałem na to, że do Świąt jest coraz bliżej, jest pojawiający się w centrum stolicy Jólakötturinn, czyli Świąteczny Kot. Nie jest sympatycznym zwierzęciem, ponieważ poluje on na dzieci, które nie otrzymały od swoich rodziców nowego ubrania na Święta Bożego Narodzenia. Dlatego do dziś pilnuje się, by dzieci dostawały od rodziców w prezencie choćby jeden element ubioru świątecznego, na przykład czapkę czy rękawiczki. Kot jest paskudny, dziki i niebezpieczny. Jednak jest on bardzo chętnie odwiedzany przez rodziny z dziećmi, by zrobić sobie z nim fotografię oraz pogłaskać jego potężne kły.
Następnie, 10 grudnia, pojawia się pewne niezbyt przyjazne małżeństwo – Grýla i Leppalúði. Grýla, to kobieta, olbrzymka, która jest żoną Leppalúðiego, który bardziej niż Grýla przypomina człowieka. Grýla – podobnie jak kot – również poluje na dzieci. Tym razem na niegrzeczne dzieci, które porywa dzieci do wora i zjada. Tak więc lepiej być grzecznym dzieckiem, bo inaczej przyjdzie olbrzymka i porwie. Leppalúði nie jest lepszy, bo pomaga żonie w robieniu gulaszu z… niegrzecznych dzieci. Ostatnio jednak małżeństwo nie ma co jeść, ponieważ wszystkie dzieci są bardzo grzeczne. Grýla i Leppalúði są oni rodzicami trzynastu Jólasveinar.
Jólasveinar
Spacerując po centrum Reykjaviku można w różnych miejscach zobaczyć Jólasveinar, czyli Świątecznych Chłopców, o których potocznie mówi się, że są to islandzcy Mikołajowie. Są oni wyświetlani na różnych budynkach w mieście, a w sieci można znaleźć również mapę, by wiedzieć, gdzie ich szukać.
Jednak to nie jedyna możliwość, by zobaczyć trzynastu potomków Grýli i Leppalúðiego. Ich wizerunki widnieją praktycznie wszędzie, a pierwszym lepszym przykładem mogą być świąteczne serie różnych produktów, choćby tych spożywczych, na przykład na kartonach mleka.
Tak jak napisałam kilka zdań wcześniej, o Jólasveinar potocznie się mówi, że są to Mikołajowie. Jednak nie jest to prawdą. To nazewnictwo wzięło się stąd, że oni również, tak jak “nasz” św. Mikołaj, przynoszą grzecznym dzieciom prezenty. Są to drobne, niewielkie i mało kosztowne upominki, które dzieci dostają codziennie do wystawionego buta/skarpety. Każdy Świąteczny Chłopiec ma swój dzień, w którym przynosi mały prezent. Pierwszy nazywa się Stekkjarstaur i przychodzi 12 grudnia. Natomiast ostatni to Kertasníkir i do buta wkłada podarunek w Wigilię. Jólasveinar (tak jak ich rodzice i Świąteczny Kot) przychodzą do miast, wsi i farm z gór (bądź nawet przypływają – różne są wersje w zależności od potrzeb) i po obdarowaniu prezentami dzieci w takiej samej kolejności wracają do swoich domów. Warto dodać, że niegrzecznym dzieciom zostawiają… zgniłego ziemniaka!
Ciekawostką jest to, że w sklepach spożywczych, np. Krónan, z początkiem grudnia wystawiane są specjalne półki z rzeczami do kupienia na każdy dzień, kiedy przychodzą Świąteczni Chłopcy. Taka mini podpowiedź w sprawie drobnych upominków. Jak widać na fotografii, są nawet ponumerowane.
Kim są Jólasveinar?
- Stekkjarstaur – pierwszym Świątecznym Chłopcem, pojawiającym się 12 grudnia jest ten, który dręczy owce. Cierpi na reumatyzm, chodzi sztywnie i ma problem z nogą. Ponoć jest jednym z najstarszych braci i wiele w życiu przeszedł. Uwielbia owcze mleko, które próbuje pić prosto z wymion tych zwierząt.
- Giljagaur – drugim jest ten, który uwielbia mleko krowie i wypija całe zapasy. Pojawia się 13 grudnia, a jego imię pochodzi od wąwozów i jarów, którymi podróżuje.
- Stúfur – pojawia się 14 grudnia, jako trzeci z kolei, lecz jako pierwszy wyrusza z gór. Długo dochodzi, ponieważ ma krótkie nogi. Ten Chłopiec wylizuje resztki z patelni, także można mu coś zostawić.
- Pottaskefill – 16 grudnia nie musisz myć garnków, ponieważ kolejny brat, który dociera dziś do miasta, upodobał sobie wylizywanie i wyjadanie resztek przysmaków z garnków. Czasem się tłucze, także jakby co, to on.
- Askasleikir – następny wylizywacz. Tym razem chodzi o wylizywanie specjalnego naczynia, które nazywa się askur. Jest to taka zamykana na zawiasach misa, na którą 17 grudnia poluje kryjący się pod łóżkiem szósty Świąteczny Chłopiec.
- Hurðaskellir – 18 grudnia pojawia się ten, który trzaska drzwiami. Przynajmniej nie wyjada jedzenia.
- Skyrgámur – jednak 19 grudnia pojawia się miłośnik chyba najbardziej znanego na świecie islandzkiego przysmaku, czyli skyra (produkt podobny do jogurtu).
- Bjúgnakrækir – 20 grudnia zjawia się ten, który kradnie kiełbaski.
- Gluggagægir – 21 grudnia raczej powinno się zasłonić okna, ponieważ tego dnia pojawia się Świąteczny Chłopak, który znany jest z tego, że podgląda. Czeka na okazję, by ukraść interesujące go rzeczy.
- Gáttaþefur – ten ma długo nos, który doprowadza go do miejsca, gdzie przechowywane są tradycyjne chlebki świąteczne laufabrauð. Przychodzi 22 grudnia.
- Ketkrókur – kolejny mięsny żarłok, który pojawia się 23 grudnia.
- Kertasníkir – 24 grudnia przychodzi ostatni Świąteczny Chłopiec. Znany jest z tego, że zjada… świeczki.
Choinka
Podobnie, jak w Polsce, na Islandii również ubiera się choinki. Niektórzy wybierają sztuczne, a inni prawdziwe. I choć na Islandii zalesienie jest niewielkie, to w wielu miejscach można zobaczyć tereny, które przeznaczone są na plantacje drzew iglastych, które przeznaczane są właśnie na świąteczne choinki. Dla mieszkańców stolicy popularnym miejscem, w którym można kupić choinkę jest rezerwat Heiðmörk oraz dolina Brynjudalur w Hvalfjörður. Oczywiście tak jak w Polsce choinki można kupić również w lub przy marketach budowlanych, a także na jarmarkach.
Choinki na Islandii pojawiły się w połowie XIX wieku i zwyczaj ten został wprowadzony, kiedy przyuważono go w Kopenhadze. Jednak dlatego, że na Islandii drzew było niewiele, zaczęto tworzyć je na kijku! Wystarczyło go pomalować na zielono, przyczepić kilka sztucznych gałęzi, udekorować papierem i świecznikami, i choinka była gotowa!
W stolicy Islandii stawiane są dwie ogromne choinki. Pierwsza z nich pod kościołem Hallgrímskirkja, a druga na placu Austurvöllur. I ta druga od 1951 roku jest wręczana w prezencie od miasta Oslo na znak przyjaźni. Do 2014 roku faktycznie drzewko było transportowane z Norwegii, jednak ponieważ było to mało ekologiczne, obecnie pochodzą one z Islandii, jednak wciąż opłacane przez Norwegów. Ceremonia zapalenia choinki jest hucznie obchodzona. Przy choince zbierają się rodziny i w radosnych nastrojach oczekuje się na rozpoczęcie sezonu zimowo-świątecznego!
Dziś teoretycznie ubiera się w dzień lub dwa dni przed Wigilią, jednak prawda jest taka, że większość robi to o wiele wcześniej. Choinki chowane są dokładnie 6 stycznia, kiedy oficjalnie zakańcza się świąteczny okres.
Laufabrauð
Trzy lata temu popłynęliśmy na wyspę Viðey na warsztaty robienia islandzkiego chlebka świątecznego laufabrauð. Jest on jadany właśnie podczas Święta Bożego Narodzenia, a w proces jego pichcenia angażuje się cała rodzina. To tradycyjny przysmak, który i nam bardzo zasmakował. Jest cienki, chrupiący i wygląda jak płatek śniegu. Bez problemu można go kupić również w sklepach spożywczych. W tym roku (2019) znaleźliśmy również w wersji wegańskiej!
Jólabókaflóð
Świąteczna Powódź Książek to kolejna islandzka tradycja, która bardzo nam się podoba. Prawdopodobnie słyszałeś, że Islandczycy lubią czytać książki i czytają ich bardzo dużo. Tak, to jest prawda. Przed Świętami Bożego Narodzenia ma miejsce pewien zwyczaj, który polega na tym, że Islandczycy w dużych ilościach kupują książki (których właśnie w tym okresie roku jest wydawanych najwięcej), by wręczać je sobie właśnie w świątecznym prezencie. Każdy Islandczyk ma dostać przynajmniej jedną. Nowe książki pojawiają się nie tylko w księgarniach, ale również sklepach spożywczych, aby każdemu Islandczykowi było z nimi po drodze.
Więcej na temat tej wyjątkowej i pięknej tradycji przeczytasz w osobnym artykule: Jólabókaflóð, czyli świąteczna powódź książek.
23.12. Þorláksmessa
23 grudnia ma miejsce katolickie święto narodowe (Dzień Świętego Torlaka), pomimo tego, że dominującą religią na Islandii jest luteranizm. W dniu śmierci św. Torlaka odbywa się tzw. Þorláksmessa, czyli Msza św. Torlaka. Święty Torlak, czyli Þorlákur Þórhallsson był katolickim duchownym i biskupem Skálholt. Papież Jan Paweł II ogłosił go patronem Islandii. Tego dnia istnieje zwyczaj jedzenia skaty, czyli płaszczki. Islandczycy naprawdę tego nie lubią (bardzo brzydko pachnie i jest po prostu paskudne), no ale próbują utrzymywać tę tradycję. Jest to też dzień, kiedy w domu ubiera się choinkę. A gdyby ktoś jeszcze nie miał dla bliskiej osoby prezentu, to nie musi się martwić, bo sklepy tego dnia są otwarte nawet do północy!
24.12. Aðfangadagur
Wigilia. Uroczystość rozpoczyna się o godzinie 18:00, kiedy z katedry zaczynają bić dzwony. Bliscy składają sobie życzenia, jedzą tradycyjne dania, otwierają prezenty i miło spędzają ze sobą czas. W tym ważnym dniu Islandczycy odwiedzają również groby swoich rodzin.
Właśnie tego dnia otrzymuje się prezenty od św. Mikołaja. Ciekawostką i niemałą atrakcją wśród dzieci oraz turystów jest to, że w Reykjaviku, przed sklepem ze świątecznymi ozdobami stoi wielka, czerwona skrzynia, do której wrzuca się listy właśnie do św. Mikołaja. My nie możemy się doczekać, kiedy z naszym małym Kaiem będziemy dorzucać również jego!
25.12. Jóladagur
Podobnie, jak w Polsce, ten dzień spędza się przede wszystkim z bliskimi. Jada się tradycyjne potrawy (np. hangikjöt z uppstúfur i laufabrauð) i dużo odpoczywa. Sklepy pozostają zamknięte.
26.12. Annar Jóladagur
Wciąż cieszymy się wolnym, ale już nie tylko w domu. W drugi dzień Świąt zaczynają się otwierać restauracje, baseny, stoki narciarskie i coraz więcej ludzi zaczyna spędzać czas poza domem na różnych aktywnościach.
A co z Sylwestrem?
Áramótabrennur
W Islandii ostatni dzień w roku również jest szczególnie obchodzony. Po pierwsze koło 18:00 spotykają się w domach rodziny i przyjaciele, aby zjeść wspólny posiłek. Następnie, zazwyczaj koło godziny 20:30 ma miejsce Áramótabrennur, czyli palenie większych i mniejszych ognisk w różnych częściach miasta. Zbierają się przy nich mieszkańcy okolicznych osiedli, by złożyć sobie życzenia. Jest to również taki symboliczny sposób oczyszczenia i żegnania na dobre mijającego roku. Zwyczaj ten obchodzi się już od XVIII wieku, a zaczął się on od tego, że w 1791 roku pewni uczniowie rozpalili tego typu ognisko w Reykjaviku i zaczęto powtarzać to każdego roku, aż stało się ono islandzką tradycją. Parę dni przed tym wydarzeniem, w sieci oraz gazetach można znaleźć mapkę, gdzie będą one rozpalane (w zasadzie zazwyczaj są to te same miejsca). Co roku uczestniczymy w tym ciekawym wydarzeniu, które zawsze dostarcza nam niezapomnianych wrażeń.
Áramótaskaupið
Po tym wydarzeniu wszyscy wracają do swoich domów, by włączyć telewizory i oglądać Áramótaskaupið, czyli islandzką i bardzo satyryczną szopkę, która nadawana jest w telewizji RUV od lat 60. XX wieku. U nas w Polsce też mamy podobny zwyczaj, tylko w nieco późniejszych godzinach. W Islandii program zaczyna się o 22:30.
Fajerwerki
31 stycznia Islandczycy puszczają fajerwerki i zaczynają to robić w ciągu dnia. Oczywiście z godziny na godzinę jest ich coraz więcej, a o północy niebo robi się od nich najjaśniejsze. Jeżeli kiedykolwiek będziesz spędzać Sylwestra w tym kraju, to nie uwierzysz w to, jak bardzo są oni w ten zwyczaj zaangażowani. Niebo jest zalane łzami szczęścia tak, jak nigdzie indziej na świecie. Islandczycy wydają na fajerwerki fortunę (w przeliczeniu nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych) i zbierają pieniądze na nie przez cały rok (mają nawet na nie osobne konta w banku). Puszczanie fajerwerków trwa kilka długich godzin, a 1 stycznia jest zawsze najbardziej zanieczyszczonym od prochów dniem na Islandii. Co roku jest o tym głośno i panuje lekkie poruszenie. Na szczęście silne islandzkie wiatry szybko oczyszczają powietrze. Dodatkową ciekawostką jest to, że legalnie fajerwerki można kupić tylko na kilka dni przed Sylwestrem i najczęściej od ratowników górskich ICE-SAR.
W Reykjaviku najpopularniejszym miejscem na oglądanie świetlnych pokazów jest kościół Hallgrímskirkja, staw Tjörnin, wybrzeże w Reykjavíku oraz wzgórze Öskjuhlið. Dla osób, które chcą popatrzeć na miasto z bardziej odległego zakątka, polecamy wspiąć się (oczywiście będąc odpowiednio przygotowanym i przy dobrych warunkach pogodowych) na górę Úlfarsfell.
Następnie rozpoczyna się impreza. Ludzie imprezują w domach, barach, restauracjach czy po prostu na ulicach. Świętowanie trwa do rana. Uwaga! Sklepy tego dnia są wcześniej zamykane, a w alkohol trzeba zaopatrzyć się wcześniej, bo w Sylwestra sklepy (Vínbúðin) z trunkami są zamknięte. Na zdrowie! Skál!
6.01. Þrettándinn
Islandczycy Święta Bożego Narodzenia obchodzą, aż trzynaście dni. Ostatni dzień świętowania przypada na 6 stycznia i jest to równie ciekawy dzień. Wszyscy Świąteczni Chłopcy wrócili już do swych domów, ale zaczynają dziać się różne inne dziwne rzeczy. Można na przykład spotkać elfy, usłyszeć, jak krowy mówią ludzkim głosem, albo zobaczyć foki zrzucające skórę i zaczynające poruszać się ludzkim ciałem. Tej nocy rosa ma uzdrawiające działania, a sny mogą przepowiadać przyszłość. Co więcej, tego dnia rodziny i przyjaciele, tak jak podczas Sylwestra, spotykają się na uroczystej kolacji, po której udają się na ognisko, w którym spalają zwiędnięte choinki. Nocą również puszczane są fajerwerki. Wszystkie świąteczne ozdoby są chowane i z takim wielkim przytupem Islandczycy żegnają magiczny okres Świąt Bożego Narodzenia.