Minęło dziewięć miesięcy od narodzin Kajetana i tradycyjnie, jak co trzy miesiące, zapraszamy Was na podsumowanie jego życia!
Miesiąc siódmy (grudzień)
Dzień po opublikowaniu poprzedniego podsumowania nasz syn zaczął pełzać i rozpełzał się na dobre. Nagle zaczęło być go wszędzie i przestaliśmy za nim nadążać. Jego przemieszczanie się i co poszło w parze – interesowanie się wszystkim dookoła – spowodowało, że znowu musieliśmy przemeblować nasze mieszkanie, aby zabezpieczyć kuszące Kajetana niebezpieczeństwa. Zamontowaliśmy wszystkie regały do ścian, zasłoniliśmy gniazdka i kable, i tylko szuflady zostały nam do zablokowania, które właśnie zaczął otwierać. 🙈

Uśmiech już od rana!
W grudniu Kajetanowi przesunęły się godziny snu. Zaczął późno chodzić spać (koło północy, czasem później i rzadko wcześniej) i późno wstawać (koło południa), co zaczęło nas trochę męczyć, bo rozregulowała nam się doba. Natomiast humor naszego dziecka znacząco się poprawił i przezabawne stało się dla nas to, jak nauczył się chichrać, zaczepiać i prowokować nas, abyśmy robili coś głupiego, żeby miał powód do śmiechu. Urocze!

Dobry humor nie opuszcza Kajetana!
Mieliśmy jeden gorszy moment, kiedy Kajetan złapał zapalenie spojówki. Pewnego ranka zaczął mocno przecierać oczko, które bardzo intensywnie łzawiło. Ubraliśmy się i pojechaliśmy do lekarza. Lekarz bardzo spokojnie wytłumaczył nam, że takie rzeczy dosyć często się zdarzają, przepisał krople i po kilku aplikacjach zapalenie przeszło.

6.12.2018 – równo pół roku!
Grudzień był pięknym miesiącem, ponieważ nie dość, że Kajetan skończył pół roku, to jeszcze miały miejsce jego pierwsze Święta Bożego Narodzenia (zjadł opłatek i “barszczyk”, czyli zblendowanego buraczka 😄) oraz pierwszy Sylwester! To był cudowny czas, który spędziliśmy z przyjaciółmi. Oczywiście synek dostał od Aniołka mnóstwo prezentów – od ubranek, przez zabawki, po klasykę literatury dziecięcej. Ahh, no i dostał jeszcze smoczek/gryzak do jedzenia pokarmów (nie mam pojęcia, jak to się fachowo nazywa, ale myślę, że wiecie, o co mi chodzi) i ogromnie polubił jeść… mango!

Nasze pierwsze wspólne Święta Bożego Narodzenia!
Miesiąc ósmy (styczeń)
Styczeń był dla Kajetana niezwykle przełomowym miesiącem! Po pierwsze 3 stycznia zaczął raczkować. Podniósł pupkę do góry, ugiął kolana, dźwignął się na rączkach i odkrył nowy sposób przemieszczania się. Po drugie dwa dni później zaczął wstawać na nogi! Oczywiście opierając się o meble i robiąc to dosyć niezdarnie i chwiejnie. A po trzecie pod koniec stycznia, wyszedł mu pierwszy ząbek! Co za emocje dla nas wszystkich! Niestety bez płaczu się nie obyło, ale wcale nie z powodu ząbkowania, a przez wielogodzinne treningi raczkowania i wstawania, którym często towarzyszyły bolesne upadki.

Coraz większy chłopczyk!
W styczniu przylecieli do nas nasi rodzice, aby nie tylko nacieszyć się wnukiem, ale byśmy my mogli zrobić coś więcej dla siebie. Mnie udało się odbyć kolejny kurs języka islandzkiego (brawo ja!), a Damianowi… trochę odpocząć (chyba!). 🙊

Zimowe spacery…
Natomiast razem mieliśmy okazję pójść parę razy do restauracji, kina i na basen. Pomimo tego, że cieszyliśmy się z naszych randek, to jednak cały czas było nam smutno, że nie ma obok nas Kajka. A Kajko? Kajko miał się świetnie bez mamy i taty! Byliśmy pod ogromnym wrażeniem, jak dzielnie wytrzymywał naszą nieobecność. Praktycznie nie płakał, rzadko marudził i – uwaga – nauczył się drzemać na rękach babci. Dla nas to był szok, bo do tej pory nikt nie był w stanie go ululać i mógł usnąć tylko przy mnie.

Kajetan dostał swoje krzesło do karmienia!
Kolejna ciekawostka ze stycznie jest taka, że zaczęliśmy uczęszczać na lekcje pływania dla maluszków, które Kajetan ogromnie polubił i naprawdę trudno go wyciągnąć z wody! 🐟

Rybcia mała!

Hihihi, hahaha!
Miesiąc dziewiąty (luty)
Kajetan zaczął przemieszczać się w błyskawicznym tempie i raczkowanie wyćwiczył do perfekcji! Całe szczęście, że upadki były już coraz rzadsze, bo już zastanawialiśmy się, czy naszemu dziecku nie będziemy musieli zakładać kasku. 👶 Wyćwiczył również stawanie na dwie nogi z czego jest bardzo dumny i uwielbia, jak mu się gratuluje.

Dosięgnę! Dam radę!
Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że taki mały brzdąc może mieć tyle energii! On często potrafi cały dzień być na najwyższych obrotach – tak przez dwanaście godzin i bez drzemki! Jest niezwykle ruchliwy i ciekawski. Oczywiście najbardziej interesują go kable i elektronika. Nie wiem czy wszystkie dzieci tak mają, czy Kajetan pasję do sprzętów odziedziczył po ojcu… 😆 Niemniej jednak żadna zabawka nie wciąga go tak bardzo, jak kabel USB.

Jestem raperem!
Cieszę się, że ma też inne pasje. Na przykład uwielbia słuchać piosenek o krukach czy tańczyć ze mną walce (ten jest naszym ulubionym). Często też siadamy do pianina, ale niestety zamiast klawiszy bardziej interesują go przyciski. 🤦 Zaczął się bardzo interesować również książkami. Co prawda nie tym, co znajduje się w środku nich, ale zrzucaniem ich z regału (zaczyna dosięgać do środkowych półek 😲). Polubił też nas naśladować i uczyć się różnych rzeczy, które mu pokazujemy, np. klaskanie rączkami czy machanie. Zauważyliśmy również, że coraz więcej zaczął gadać. Czasami jego wypowiedzi są zaskakująco długie. Tylko nieraz mamy problem, czy dobrze go rozumiemy. 😅

Hmmm…
Syn stał się niesamowicie pogodny i radosny, chociaż czasami bywa odrobinę marudny w ciągu dnia, ponieważ zaczęły wyrzynać mu się kolejne ząbki. Co więcej, problemy z jego skórą zaczęły znikać! Tylko raz mieliśmy sytuację, że musieliśmy pojechać do lekarza, bo coś dziwnego (innego niż wcześniej) zaczęło pojawiać się na jego skórze, ale po kilku dniach udało nam się to wyleczyć i w ogóle przestało go wysypywać. Zero czerwonej, suchej i szorstkiej skóry! Wiecie co zmieniłam w swoim życiu, co prawdopodobnie pomogło? Przeszłam na dietę wegańską i prawie w ogóle nie jadam przetworzonych rzeczy (w 100% nie, ale bardzo staram się gotować zdrowo)! Jestem przekonana, że to bardzo pomaga!

Mama! Daj jeszcze!
Kajetan również jest weganinem. Rozszerzanie diety idzie nam średnio, bo jeszcze nie jest zainteresowany jedzeniem innych rzeczy niż mleko i musów warzywno-owocowych, ale codziennie staramy się mu coś proponować. Nic nie wmuszamy, ale zachęcamy. Jeżeli chodzi o metodę karmienia, to mieszamy BLW z tradycyjną – papkową – karmimy na wyczucie, zresztą Kajetan podpowiada.

Ja już potrafię sam jeść!
W lutym synek nagle wyrósł z wielu swoich ubranek, więc musieliśmy wyciągnąć większe – aż żal było się rozstawać z niektórymi! A niedługo i tak będziemy musieli kupić nowe, bo nie dość, że zapasy nam się kończą, to jeszcze nie mamy typowo letnich. Możecie się dziwić, po co nam takie mieszkając w Islandii – przecież u nas lato to nie lato – ale moi drodzy… lecimy na wakacje! Do ciepełka! Dlatego też nam się przydadzą! 🤣 Bilety kupione i roczek Kajtuś będzie spędzał pod palmami. I tak każdego roku… będzie!!! 🌴🌴🌴
Opieka pediatryczna i słówko o mamie
Kajetan miał jedną wizytę u pediatry i była ona w ósmym miesiącu jego życia. Ważył wtedy 8950 g i mierzył 72,5 cm.
A ja? A ja musiałam ściąć moje długie (prawie do pasa 🤪) włosy. Niestety tak leciały, że nie mogłam wytrzymać. Było ich wszędzie pełno, codziennie musieliśmy odkurzać, a poza tym i tak już nie mogłam wytrzymać od ciągnięcia ich przez Kajka. Ścięłam w grudniu i to był strzał w dziesiątkę! Uwielbiam siebie w krótkich włosach, które niedługo po podcięciu odżyły. W moim przypadku bardzo to pomogło i dziś mogę się Wam pochwalić, że już mi nie wypadają i rosną nowe – mam mnóstwo baby hair! 😎 Wygląda na to, że wszystko wraca do normy!
Te miesiące były dla nas naprawdę fajne! Bardzo radosne, ciekawe i emocjonujące. Kajtek jest przezabawnym chłopczykiem, którego nie da się przegadać!