Dziś mamy wyjątkowy dzień – Kajetan skończył pół roku! I z tej okazji zapraszamy Was na kolejne podsumowanie rozwoju naszego synka.
Miesiąc czwarty (wrzesień)
Na początku września, na dzień przed ukończeniem trzeciego miesiąca życia, Kajetan po raz pierwszy zaśmiał się w głos! To było przeurocze i całe szczęście, mieliśmy pod ręką aparat i udało nam się uchwycić ten cudny moment (zdjęcie poniżej). Od tamtej pory Kajtek zaczął coraz częściej głośno się śmiać – a my razem z nim!

05.09.2018 – pierwszy śmiech w głos!
We wrześniu syn wyćwiczył sobie stabilne leżenie na brzuszku, a także trzymanie się prosto, kiedy nosiliśmy go w pionie. Zaczął próbować również przewracać się z brzuszka na plecki i pomalutku zaczęło mu to wychodzić! Zrobił się też dużo bardziej ruchliwy i nie sposób było opanować jego biegających nóżek. Dużo też chustowaliśmy Kajtka i dzięki temu chodziliśmy nawet po naszych okolicznych górkach. Oczywiście coraz częstsze i dłuższe noszenie go zaczęło odbijać się na naszych plecach.
Kajtek dostał w prezencie dziurawą piłkę (Oball), dzięki której ćwiczył chwytanie, i to zajęcie bardzo mu się spodobało. Zaczął też trenować akrobatykę, np. wsadzać paluchy do buzi.

Kajtuś zaczął gubić swoje piękne i długie platynowe włoski!
A poza tym miesiąc ten nie należał do najprzyjemniejszych, ponieważ mieliśmy pewne problemy zdrowotne. W poprzednim podsumowaniu (Pierwsze trzy miesiące życia Kajetana), napisałam, że skóra Kajtka ma tendencje do przesuszania się. Jedna osoba napisała do nas, aby spróbować pewnych kosmetyków. No i niestety żadne “super” kremy nam nie pomogły i Kajtuś zaczął borykać się z egzemą (AZS). Pewnego poranka zauważyliśmy, że na ciele Kajetana (we wszystkich zgięciach, na brzuszku, szyjce i rączkach) ma mnóstwo czerwonych i szorstkich plam – przypominających wysypkę, ale nietypową. Zaczęliśmy dochodzenie, dlaczego tak się dzieje oraz chodzić do lekarzy…
Wrzesień również nie był moim miesiącem, ponieważ włosy zaczęły mi tak obficie wypadać, że plątałam się w nich, kiedy chodziłam po mieszkaniu. Niestety, takie uroki pociążowego okresu.

Kajetan i Sylwek
Miesiąc piąty (październik)
Październik upłynął nam pod znakiem leczenia AZS. Karmiłam piersią, więc przeszłam na dietę eliminacyjną, czyli w moim wykonaniu z dnia na dzień przestałam jeść praktycznie wszystko (wiem, źle, ale inaczej – ze stresu – nie umiałam). Przez cały październik nie jadłam glutenu, nabiału, jajek, cukru, soi i innych najsilniejszych alergenów (kilka owoców i warzyw też wypadło z mojej rygorystycznej diety). Mięsa też nie jadłam, ale tu akurat żadna nowość, ponieważ jestem wegetarianką, więc w ogóle go nie jem.

Kochany dzióbek!
Usunęliśmy mnóstwo domowych ozdób (m.in. ściągnęliśmy mandale ze ścian), schowaliśmy dywany do piwnicy i zrobiliśmy generalne sprzątanie mieszkania. Wszystko po to, aby maksymalnie pozbyć się kurzu i stworzyć jeszcze czystszą przestrzeń Kajetanowi. Przestaliśmy palić kadzidła, perfumować się, używać swoich różnych kosmetyków i ograniczyliśmy się z naszym życiem naprawdę do minimum. W międzyczasie odwiedziliśmy pediatrów, alergologa, zrobiliśmy testy skórne, badania krwi i… nic nie wyszło.
Jednak ta nasza restrykcja oraz regularne stosowanie odpowiadających Kajetanowi kremów (przetestowaliśmy chyba wszystkie dostępne na rynku islandzkim i wiele zagranicznych), podawanie probiotyku oraz jeszcze dłuższe spacery na chłodzie zaczęły pomagać!

Miś
Przypałętał się też do nas jakiś wirus – ponoć niewielki i niegroźny. W każdym razie znowu pojawił się problem z brzuszkiem i wypróżnianiem się. Trochę się namęczyliśmy, ale po kilku tygodniach Kajtek doszedł do siebie. Miał jeden epizod z gorączką, ale szybko ją zbiliśmy i już się nie pojawiła.
Z innych kwestii, to Kajetan nauczył się obracać z plecków na brzuszek (bo do tej pory tylko z brzuszka na plecki), a także zapragnął siadać – oczywiście cały czas pilnowaliśmy, aby sobie nie zrobił krzywdy i zawsze go odpowiednio podpieraliśmy. Natomiast jego ulubioną zabawą stało się zrzucanie magnesów z lodówki – dobrze, że większość mamy gumowych! Ach, i jeszcze jedna rzecz – wszystko, ale to absolutnie wszystko zaczął wkładać, albo chciał włożyć do buzi. Już robił to wcześniej, ale w październiku wyjątkowo się to nasiliło!
Zauważyliśmy też, że zaczął mieć swoje wyraźne rutynki! Oprócz tego, że cały czas przesypiał (i dalej przesypia!!!) całe noce, to w ciągu dnia również zaczął mieć swoje przyzwyczajenia. Pojawiły się bardziej regularne drzemki i pory karmienia.
Miesiąc szósty (listopad)
AZS się uspokoiło, a jeżeli coś brzydkiego na skórze się pojawiało, to nauczyliśmy się to szybko zaleczać. W listopadzie Kajetan miał wyjątkowo dobry humor – chyba, dlatego że nauczył się nowych sztuczek. A nauczył się turlać – szczególnie pod łóżko i właśnie to stało się jego ulubionym zajęciem. Nauczył się również wymuszać zabawy (oczywiście z “A kuku” na czele) i w ogóle zaczęło być go pełno! Był bardzo pogodny, roześmiany i niesamowicie aktywny. Zaczął otwierać szuflady, wszystko chwytać, ciągnąć i drapać – oczywiście pod naszą kontrolą i czasem przy naszej pomocy. Zaczął też podnosić pupcie i delikatnie przymierzać się do raczkowania, chociaż jeszcze pełzanie w przód mu nie wychodzi – radzi sobie turlaniem. Natomiast wychodziło mu przesuwanie się do góry na plecach i zdarzało mu się robienie mostków – wszystko pod kontrolą! 😉
Coś czujemy, że nie długo wyjdzie Kajtkowi pierwszy ząbek, ponieważ bardzo swędzą go dziąsła. Próbuje się wszystkim drapać, ślini się i ulgę daje mu gryzaczek na ząbkowanie. Jednak rozpulchnionych dziąseł nie widzimy.

Kajetan dostał kaczki, z którymi codziennie się kąpie!
W listopadzie synek po raz pierwszy dostał stałe jedzenie, ponieważ tak zaleciła nam nasza alergolog i pediatra. Przez cały miesiąc przyzwyczajaliśmy go do nowych smaków i całe szczęście, nie widzimy, aby coś go uczulało. Reakcje na różne dania ma komiczne, nienawidzi brokuła i kalafiora, natomiast bardzo polubił jabłko i jabłko z marchewką.

Nic nie jest lepsze od mleczka mamusi!
W tym miesiącu Kajetan poszedł też po raz pierwszy na basen i pluskanie w wodzie bardzo mu się spodobało. Postanowiliśmy go zapisać na zajęcia dla niemowlaczków i mamy nadzieję, że w styczniu będziemy regularnie na nie chodzić. Na razie chodzimy tak typowo zapoznawczo na piętnaście, dwadzieścia minut raz w tygodniu.

Pierwszy basen Kajetanka
Listopad był dla nas bardzo urozmaiconym miesiącem. Kajetan zrobił się o wiele bardziej komunikatywny, świadomy i rozgarnięty. Mieliśmy wrażenie, że naprawdę wiele rzeczy zaczyna rozumieć. Zaczął też bardzo intensywnie gaworzyć, śpiewać i – uwaga – znów polubił jazdę samochodem!
Opieka pediatryczna
Kajetan w tym okresie (we wrześniu i listopadzie) miał w sumie dwie wizyty u pediatry (w przychodni rejonowej), podczas których miał szczepienia (na Islandii szczepi się dzieci od skończonego trzeciego miesiąca życia). Bardzo ładnie je zniósł, nie gorączkował i nie poczuł się gorzej. Dodatkowo byliśmy z nim dwa razy u alergologa i w sumie trzy razy u innego pediatry, kiedy mieliśmy bardzo zaognioną skórę i po prostu szukaliśmy ratunku.
Jeżeli chodzi o kosmetyki i leki, które pomogły nam (i dalej pomagają) przy egzemie, to najlepiej sprawdziły się: Dermaveel i Dermosan (sprowadzamy z Polski), a także Vaseline i w awaryjnych sytuacjach – niestety – sterydy. Probiotyk, który podawaliśmy to Dicoflor (sprowadzamy z Polski). Dodatkowo cały czas dostaje witaminę D3.

W dniu skończenia szóstego miesiąca życia Kajetan ważył 7.940 g i mierzył 70 cm.
I tak minęła nam jesień! Była dosyć burzliwa, ale też radosna! 💙Kolejnego podsumowania oczekujcie za trzy miesiące, kiedy Kajetan skończy dziewięć miesięcy! 😁