Nasz Mały Świat
  • STRONA GŁÓWNA
  • NASZA ISLANDIA
    • PODRÓŻE PO ISLANDII
      • ISLANDIA ZACHODNIA
      • ISLANDIA PÓŁNOCNA
      • ISLANDIA POŁUDNIOWA
      • ISLANDIA WSCHODNIA
      • INTERIOR ISLANDII
      • REYKJAVIK I OKOLICE
    • GEOTURYSTYKA
    • PLANY PODRÓŻY
    • INFORMACJE TURYSTYCZNE
    • EMIGRACJA I ŻYCIE NA ISLANDII
  • NASZE PODRÓŻE
    • AFRYKA
    • AZJA
    • EUROPA
    • KARAIBY
    • PODRÓŻNICZE PORADNIKI
  • NASZA RODZINA
    • CIĄŻA
    • DZIECKO
    • MAMA I TATA
  • NASZ LIFESTYLE
    • NAUKA GRY NA SKRZYPCACH
  • POZNAJ NAS
  • WSPÓŁPRACA
  • SKLEP

Geoturystyka na Islandii

  • STRONA GŁÓWNA
  • NASZA ISLANDIA
    • PODRÓŻE PO ISLANDII
      • ISLANDIA ZACHODNIA
      • ISLANDIA PÓŁNOCNA
      • ISLANDIA POŁUDNIOWA
      • ISLANDIA WSCHODNIA
      • INTERIOR ISLANDII
      • REYKJAVIK I OKOLICE
    • GEOTURYSTYKA
    • PLANY PODRÓŻY
    • INFORMACJE TURYSTYCZNE
    • EMIGRACJA I ŻYCIE NA ISLANDII
  • NASZE PODRÓŻE
    • AFRYKA
    • AZJA
    • EUROPA
    • KARAIBY
    • PODRÓŻNICZE PORADNIKI
  • NASZA RODZINA
    • CIĄŻA
    • DZIECKO
    • MAMA I TATA
  • NASZ LIFESTYLE
    • NAUKA GRY NA SKRZYPCACH
0

Nasz Mały Świat

Polak w Anglii, czyli Mark Dmowski o emigracji, podróżach i muzyce

Nasz Mały Swiat 16 listopada 2020
Nasz Mały Swiat 16 listopada 2020

Zapraszamy na kolejną rozmowę z cyklu Moja Emigracja. Tym razem rozmawiamy z Markiem, który jest podróżującym vlogerem i blogerem. Odwiedził, aż 30 krajów, a urodził się w Warszawie. Obecnie mieszka w Londynie, gdzie zagrał kilkadziesiąt koncertów ze swoim postpunkowym zespołem Higher Love. Uwielbia horrory, malarstwo Beksińskiego, książki Orwella, muzykę Joy Division, Queen, 2 Unlimited oraz filmy Monty Pythona.

Jak to się stało, że zamieszkałeś w Anglii?

Pierwszy raz pojechałem tam w 2002 roku jeszcze przed wejściem Polski do UE, na kurs językowy, który właściwie nie był mi za bardzo potrzebny. Myślałem wtedy o szukaniu jakiejś pracy, ale w końcu nic z tego nie wyszło i wróciłem do Polski. Drugi raz już z intencją pojechania tam na dłużej i lepiej przygotowany pojechałem w 2005 roku i jestem tam do dziś. Jestem wielkim fanem Queen i w ogóle angielskiej muzyki. Głównie dzięki piosenkom Freddiego i telewizjom muzycznym nauczyłem się angielskiego. Marzyłem, żeby pojechać do tego muzycznego raju, zrobić karierę z moim zespołem Higher Love. Plan o zostaniu milionerem i graniu na stadionach spalił na panewce, ale zagraliśmy tak z 50 koncertów po klubach w Londynie i Anglii, wydaliśmy własnym sumptem kilka minialbumów, grali nas i rozmawiali z nami w różnych radiach. W 2014 roku zdecydowałem sobie jednak odpuścić tę całą zabawę, bo pracą się to nie stało.

Jakie były Twoje początki? Czy było coś, co Cię zaskoczyło?

Moje początki w UK były tak jak przewidywałem, czyli koszmarne. Co mnie zaskoczyło? Wysokie ceny za kiepskie standardy, czy to jeśli chodzi o mieszkania, transport publiczny, jedzenie.

Jak poradziłeś sobie ze znalezieniem pracy, mieszkania?

Zamieszkałem w pokoju dzielonym z innymi Polakami, dzięki pomocy znajomego. Walczyłem o przetrwanie, próbując złapać jakąś prace o w miarę stabilnym dochodzie. Po roku, gdy już byłem bliski powrotu, w końcu udało mi się poukładać sobie sprawy stałego dochodu, bo pieniądze w Anglii rozchodzą się błyskawicznie. W pokoju dzielonym wytrzymałem bardzo długie kilka miesięcy, a potem znalazłem już miejsce, w którym mogłem sobie zapalić światło nawet o drugiej w nocy.


Z jakimi trudnościami musiałeś zmierzyć się po przeprowadzce (o ile takie były)?

Poza trudnościami finansowymi to na pewno rozłąka z rodziną. Na szczęście UK to nie jest Australia, a lot samolotem do Polski to zaledwie 2 godziny. Nie byłem tam jakimś nielegalnym imigrantem ani w Polsce nie było wojny. Zawsze, jeśli tylko chciałem, mogłem wpaść do kraju.

Czy szybko zaaklimatyzowałeś się w nowym miejscu? Czy masz swoją grupę znajomych?

Na początku byłem zachłyśnięty Anglią, marzyłem, żeby tam mieszkać, poznawać ludzi, rozwijać się. Teraz jestem już trochę zmęczony tym krajem i nie wiem, czy się tu zestarzeje. Na razie żyje między Anglią i Polską.

Sporo tu jednak osiągnąłem. Anglia była dla mnie dobrą szkołą życia. W międzyczasie skończyłem studia jako producent muzyczny, zacząłem wykonywać prace, które byłem w stanie polubić jak akustyk, steward na stadionach czy tłumacz. Z charakteru jestem introwertykiem, więc nie mam jakiegoś tłumu znajomych. Mam kilku znajomych czy to z pracy, czy poza nią.

Jakie są stosunki pomiędzy Polakami? Czy masz polskich przyjaciół, czy raczej z rodakami ostrożnie?

Staram się patrzeć na człowieka, a nie na narodowość. Dobrym człowiekiem może być Pers, Hindus, Pakistańczyk, Jamajczyk, Japończyk czy Mołdawianin. Będąc w Londynie, praktycznie spotykasz ludzi z całego świata. Jedynych ludzi, z którymi nie miałem styczności, będąc tu to chyba jacyś żyjący w plemionach gdzieś głęboko w dżungli, choć bardzo możliwe, że i takich poznałem. Jeśli chodzi o Anglików, to nawet znając dobrze język, ciężko jest mieć z nimi szczerą relację. Udało mi się to, może z kilka razy.

Lepiej się czuję wśród imigrantów takich jak ja, choć niekoniecznie są to Polacy. Polacy, którzy tu przyjeżdżają, są przede wszystkim zakompleksieni i albo cię mogą okantować, wyzyskać albo są głupimi nadgorliwcami w pracy. W pracy pracuje się angielskim tempem, a nie za pięciu. No, ale Polacy to ludzie jak inni. Nie trzymam się tu jakiejś polskiej społeczności, ale mam polskich znajomych.

Jakie są Twoje ulubione miejsca, wydarzenia, atrakcje, które możesz polecić innym?

W Zjednoczonym Królestwie jest wiele pięknych miejsc do odwiedzenia. Bardzo lubię zachodni Londyn, dzielnice jak Ealing. Na wypad w pobliżu miasta poleciłbym, chociażby Windsor i jego okolice. Nieco dalej wymieniłbym Wyspę Wight, Cambridge, St. Albans, czy ciekawy dla mnie jako fana Joy Division, Manchester. Acha i oczywiście moje absolutnie ulubione miasto, czyli nadmorskie Brighton, do którego nawet raz wybrałem się rowerem – w sumie 120 kilometrów.

Jak mieszkańcy kraju spędzają wolny czas? Czy Ty również spędzasz go podobnie?

Mieszkańcy kraju spędzają czas przede wszystkim na upijaniu się w pubach i chodzeniu na mecze. Ziąb, deszcz i zawieja, nieważne na mecz trzeba iść. Spędzam ten czas razem z nimi, również chodząc na mecze, ale nie płacąc za bilety, gdyż tam pracuje.

Moją pasją oprócz muzyki jest podróżowanie. Staram się podróżować daleko i blisko. Fascynujący może być wypad zarówno nad morze, jak i do odległych dzielnic miasta, w którym mieszkam.

Jaka jest kuchnia Anglii?

Kuchnia Anglii jest obiektem dowcipów na całym świecie. I jest w tym sporo prawdy. Ja jednak bardzo lubię rybę z frytkami czy angielskie śniadanie polewane octem tak, że aż się dymi z talerza. No, ale jak to jest właściwie wszędzie w północnych krajach, ‘oryginalne’ jedzenie nie jest tu jakieś strasznie wyszukane. Sytuacje ratuje wpływ imigrantów, więc wspaniała jest tu kuchnia azjatycka, poczynając od kebabów i kurczak burgerów, a kończąc na potrawach mięsnych opartych na ryżu, czy to będzie hinduskie biryani, różne tajskie opcje albo wynaleziona w Anglii tikka masala.

View this post on Instagram

A post shared by Mark Dmowski (@markdmowskiofficial)

Największe wady i zalety Anglii?

Pierwszą zaletą Anglików jest ich kultura osobista. Na przykład wejdziesz na człowieka na ulicy, a to on cię przeprasza. Pewno, że jest to jakaś poza społeczna, ale bardzo ułatwia to funkcjonowanie w społeczeństwie. Nie ma też tego, co bywa bardzo męczące w Polsce. Nachalne gapienie się. W Anglii uporczywe wpatrywanie się w drugą, obcą osobę jest postrzegane jako brak wychowania. Atmosfera w pracy – mniej stresująca niż w Polsce, nie ma tej głupiej gonitwy, jaka jest wśród Polaków. Poza tym szacunek do indywidualności, dziwactw, dystans do siebie i unikatowe poczucie humoru, które mi bardzo odpowiada.

Wady to między innymi deszczowa pogoda. Niby zimą jest pozornie cieplej niż czasem w Polsce. Śnieg jest rzadkością w Londynie. I co z tego, jak częściej siąpi uporczywy deszcz, a wilgotny wiatr przenika do kości. Następna wada to tłumienie emocji. Bywa to dobre w przypadku relacji między ludźmi na ulicy, czasem w pracy, ale też utrudnia zaprzyjaźnienie się i szczerą rozmowę. Dużą wadą jest chciwość. To w Anglii nauczyłem się, że pieniądze są najważniejsze i jak ich nie masz, to giniesz. Transport publiczny w tym kraju i przemieszczanie się to przywilej, a nie pewnik.

Budownictwo w Anglii to koszmar. Gdy przyjeżdżasz tu po raz pierwszy, to widzisz urokliwe domki niczym chatki z piernika. Myślisz, że fajnie musi się w tym mieszkać. Bzdura. To domy bardzo często są nieocieplane, prawie zawsze zagrzybione i budowane z gipsu i papieru. A czynsze są z kosmosu.

Ostatnią wadą, o dziwo jest zamykanie się na świat spoza wysp. Można odnieść wrażenie, że przecież Anglicy, którzy podbili 1/4 świata i mają u siebie wszystkie możliwe nacje i kultury, powinni być otwarci na ludzi. To nie jest prawda. Ludzie przeważnie tu żyją w swoich zamkniętych, małych społecznościach i człowiek z zewnątrz może czuć się tu wyobcowany. Znam Anglików, którzy nie mają paszportu, bo nigdy w życiu nigdzie nie wyjeżdżali zagranice. Nie dlatego, że ich nie stać, ale dlatego ze świat ich nie interesuje.

Czy czegoś Ci brakuje z Polski?

Z Polski zawsze przywożę wyśmienite słodycze, które w Anglii są niezbyt dobre. Polskie jedzenie również jest lepszej jakości i bardziej różnorodne. W Polsce mam więcej swobody przemieszczania się, mamy piękne lasy, których w Anglii jest niedobór albo są prywatne.

Jaką radę dałbyś Polakom, którzy planują się przeprowadzić do Anglii?

Zastanówcie się, czy chcecie tam jechać na stałe? Czy warto? Z daleka ten kraj wygląda jak raj do życia. Z bliska tak pięknie być nie musi. Będzie Brexit, potrzebne będą zezwolenia. Jeśli wrócą restrykcje sprzed 2004 roku, to nie warto tam się osiedlać. Jesteś młody, to spróbuj. Jeśli złapiesz przyczółek i się zaadoptujesz do tamtejszego życia i mentalności to powodzenia. Jeśli ci to nie wyjdzie, to jest wiele piękniejszych miejsc na świecie.

Jedną rzeczą, jaką na pewno można wynieść z Anglii i to nieważne czy się uda, czy nie: pewność siebie i otwarcie na świat. Nie chodzi mi tu o jakąś bezmyślną tolerancję dla wszystkiego, ale ciekawość. Anglia rozbudziła moją pasję podróżowania i po życiu w Londynie nie dziwi ani czarnoskóry w turbanie i sukmanie jakby prowadził wielbłąda na pustyni, ani Azjata, ani człowiek w garniturze z metalowym trapezem na głowie.

View this post on Instagram

A post shared by Mark Dmowski (@markdmowskiofficial)

Gdzie Marka można znaleźć w sieci?

Na blogu: Mark Dmowski
Na YouTube: Mark Dmowski
Na Instagramie: @markdmowskiofficial

0 0 głosy
Oceń atrakcję
poprzedni post
Tankowanie na Islandii – przydatne informacje i mapa stacji benzynowych
następny post
Islandia: Listopadowe popołudnie nad wodospadem Gluggafoss
Subskrybuj
Powiadom o
guest
guest
0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Nasz Mały Świat

  • Jesteśmy Demi i Damian!

     

    Znamy się od przedszkola, mieszkamy w Islandii, dużo podróżujemy i aktywnie wychowujemy swojego synka Kaiko.

     

    Piszemy o emigracji, podróżach po świecie, rodzicielstwie oraz rozwoju osobistym. Inspirujemy do aktywnego życia na każdym poziomie!

     

    WIĘCEJ

Facebook Twitter Instagram Youtube Soundcloud
dianaskrzypi
Shilala
Ucz się japońskiego z Diana Sensei!
  • Facebook
  • Instagram
  • Youtube
  • tiktok

2011-2022 Nasz Mały Świat - blog podróżniczo-parentingowy / redakcja@naszmalyswiat.pl


wpDiscuz