Emigracja to wbrew pozorom trudna droga dla każdej osoby przeprowadzającej się oraz bliskich, którzy zostali w kraju ojczystym. Każdy z nas, kto zdecydował się żyć za granicą, musiał przejść etap adaptacji w nowym środowisku i akceptacji nowej sytuacji. Opowiemy Ci, jak to było z nami, kiedy ponad trzy lata temu przeprowadziliśmy się do krainy lodu i ognia oraz z zapytanymi przez nas Polakami z Islandii, a także podpowiemy Ci, co zrobić, by w nowym kraju szybciej poczuć się lepiej.
Dla nas najtrudniejszy był pierwszy rok, a w zasadzie pierwsze czternaście miesięcy, dopóki Damian nie znalazł pracy w swoim zawodzie i nie poznaliśmy ludzi, którym mogliśmy zaufać. Stabilizacja finansowa też była dla nas kluczowa, ale pracując od początku w dwójkę, nie było to aż tak trudne do osiągnięcia. Jeżeli chodzi o przyzwyczajenie się do islandzkiego stylu życia, to w miarę szybko do tego doszło – zwłaszcza w przypadku Damiana. Pogoda to chyba najtrudniejszy temat, chociaż – ponownie – Damian nigdy na nią nie narzekał i chyba pod każdym względem lepiej mu się żyje w Islandii niż gdziekolwiek indziej. Ja dziś mam w zasadzie tak samo.
Muszę przyznać, że nawet na początku, kiedy nie było najlepiej, to całkiem dobrze radziliśmy sobie psychicznie i byliśmy nastawieni bardzo optymistycznie na to, co będzie dalej. Kiedyś nagraliśmy film o problemach emigrantów oraz wyjątkowo szczegółowo podsumowaliśmy swój pierwszy rok życia w Islandii. W tych filmach opowiedzieliśmy o różnych emigracyjnych trudnościach, a dziś chcemy te nasze przemyślenia zaktualizować i uzupełnić spostrzeżeniami również innych Polaków. Wszystko po to, aby przyszli emigranci mieli lepsze spojrzenie na ten bardzo ważny emigracyjny aspekt.
Dziś, kiedy ktoś nas zapyta, jak nam się żyje w Islandii, to odpowiadamy, że świetnie. Na ten moment nie wyobrażamy sobie lepszego miejsca na świecie i nie chcemy wracać do Polski – wakacje w ojczyźnie, jak najbardziej nam wystarczają. Polubiliśmy islandzki styl życia i magiczną aurę tego kraju wraz z oszałamiająco pięknymi krajobrazami. Islandia stała się naszym domem, w którym czujemy się dobrze.
Jednak na początku, podobnie jak wielu innych emigrantów, my też musieliśmy uczyć się żyć w nowej rzeczywistości. My na nią byliśmy bardzo otwarci, chłonęliśmy wszystko, co nam dawała i chcieliśmy zostać w ten islandzki świat wciągnięci. Nie wszystko było dla nas łatwe i też musieliśmy swoje przeboleć. W zasadzie na co dzień stykamy się z różnymi problemami, czy wyzwaniami, ale przecież to normalne i gdziekolwiek byśmy nie mieszkali, na pewno byłoby podobnie. Każdy kraj, miasto czy wieś ma swoje zalety i wady, a my musimy znaleźć takie miejsce, które będzie sprawiało nam więcej radości niż smutku.
W Islandii mieszka dużo Polaków, którzy w zasadzie od początku przeprowadzki do tego kraju narzeka, bo nie czuje się w nim dobrze. My, gdybyśmy mieli się męczyć psychicznie w jakimś miejscu, to nie ciągnęlibyśmy tego na siłę i myślelibyśmy nad innym. Na świecie mamy aż 195 państw, więc wybór zawsze mamy. Chyba najważniejsze, aby być uczciwym przed samym sobą i jeżeli to nie jest to, to szukać szczęścia gdzie indziej, nawet wtedy, kiedy wszystko trzeba byłoby zacząć od początku.
To nie jest tak, że nam na Islandii podoba się wszystko. My też czasem narzekamy, ale jednak zaakceptowaliśmy charakter tego kraju i wciąż zalety życia w Islandii wygrywają z wadami, których dla nas jest niewiele i w większości są one błahostkami. Mamy chyba też szczęście do tego kraju, który od samego początku jest dla nas łaskawy, ale i tak musieliśmy się z nim oswoić.
Polacy o adaptacji w islandzkiej rzeczywistości
Jak Polacy poradzili sobie z adaptacją na Islandii? Niedawno zapytaliśmy o to naszych obserwatorów na Instagramie, którzy podobnie, jak my, kilka lat temu przeprowadzili się do Islandii. Dostaliśmy kilkadziesiąt odpowiedzi i niektóre z nich były bardzo do siebie podobne, a inne zupełnie różne i nawet nas zaskoczyły.
Podsumowując, dla większości odpowiadających, to pierwszy rok życia za granicą był najtrudniejszy i zarazem weryfikujący, czy życie w Islandii ma w ich przypadku sens. Kiedy przeżyli wszystkie możliwe sytuacje, wydarzenia, rozliczenie podatkowe, warunki pogodowe, święta, zimę, lato itp., to dopiero to dało im odpowiedź, czy jest to dla nich dobre miejsce do życia. Zdecydowana większość osób nie miała zbyt dużych problemów z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości i dziś dobrze jej się żyje w Islandii.
Jednak są rzeczy, do których wciąż nie mogą się przyzwyczaić lub wciąż sprawiają im trudności. Tęsknota za domem i bliskimi, skomplikowany język, problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie, mały rynek pracy oraz brak islandzkich znajomych. Mało słonecznych dni w ciągu roku, brak możliwości pochodzenia sobie latem w lekkich ubraniach, białe noce latem oraz długie i ciemne zimy. Uporczywy wiatr, częste sztormy i śnieżyce zimą. Brak smacznych warzyw, owoców, chlebów oraz innych (polskich) produktów. Mało bujnej zieleni i monotonny, lawowy krajobraz.
Niektórzy po przeprowadzce czuli się na Islandii bardzo dobrze, na nic nie narzekali, ale nagle dopadł ich kryzys, który najczęściej był spowodowany tęsknotą za domem. Z kolei inni tuż po przyjeździe poczuli się, jak u siebie i nigdy nawet przez myśl im nie przeszło, żeby mieli wrócić do Polski. Są też osoby, które przyznają, że mimo znajomości języka i wejścia w islandzkie środowisko, nie czują się, jak u siebie i wciąż mają pewne poczucie wyobcowania, a z drugiej strony są i tacy, którzy przyjeżdżając do Islandii w pojedynkę i dalej tak żyjąc, czują się lepiej niż w kraju ojczystym.
W mentalności Islandczyków też czasami jest coś, do czego Polacy nie mogą się przyzwyczaić. Najczęściej wymieniane, to: zbyt wyluzowane podejście do pracy oraz zbyt wolne pracowanie, niechlujstwo, bałaganiarstwo i mało pośpieszne podejmowanie decyzji, bo na wszystko jest czas, a także… bekanie w restauracjach, a nawet jeszcze gorzej. 😁💨
Jak widać, ile ludzi, tyle odpowiedzi, dlatego nikt nie da Ci jednej prawdziwej. Każdy emigrację doświadcza na swój sposób i każdy odnajduje się w nowym kraju w swoim czasie. Na koniec kilka motywacyjnych słów, które mają pomóc Ci w szybszej aklimatyzacji na Islandii.
Jak odnaleźć się na Islandii?
👉 Zwolnij tempo – kiedy przeprowadziliśmy się do Islandii i zaczęliśmy mieć styczność z Islandczykami oraz islandzkim podejściem do życia, poczuliśmy się, jakby ktoś nagle wyrwał nas z jakiejś wewnętrznej gonitwy. Nagle przestaliśmy się śpieszyć, zdążać na wyznaczony czas, musieć i się stresować. Przez chwilę nie mogliśmy zrozumieć, jak to jest, że oni – czyli Islandczycy – nie mają potrzeby załatwiania wszystkiego na już, że do wszystkiego podchodzą tak o, na luzie, a i tak wszystko im super funkcjonuje. Zwolniliśmy tempo i staraliśmy się jak najszybciej przystosować do nowego stylu życia.
👉 Odwiedzaj bliskich – całe szczęście Islandia nie jest położona, aż tak daleko od Polski, a co więcej pomiędzy tymi dwoma krajami, mamy bezpośrednie loty samolotem! Dlatego można odwiedzać swój kraj ojczysty nawet na weekend i utrzymywać bliski kontakt z rodziną i przyjaciółmi. Wiadomo, że nie będzie się latać do Polski, co tydzień, ale jesteśmy w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż na przykład Polacy mieszkający w Australii czy Stanach Zjednoczonych. Pamiętaj, że przeprowadzka za granicę nie musi oznaczać palenia za sobą mostów!
👉 Przygotuj się na zimę – zima na Islandii jest dużo dłuższa niż w Polsce i w ogóle przez cały rok ma się do czynienia z chłodnymi temperaturami. Dlatego, by dobrze przetrwać nawet najbardziej uciążliwe warunki pogodowe, już wcześniej się na nie przygotuj. Odpowiednie ubrania to podstawa, więc sugerujemy inwestycję w te naprawdę dobrej jakości. Zdrowie to dobra dieta, aktywność fizyczna i wysypianie się, o czym przypomni Ci każdy lekarz na Islandii. Wspomagaj się witaminą D albo po prostu islandzkim tranem. O zdrowiu psychicznym również nie zapomnij i znajdź różne sposoby na miłe spędzanie długich, zimowych wieczorów – może nauka gry na instrumencie, dzierganie, zajęcia jogi lub taniec?
👉 Ucz się języka – aby poczuć się lepiej w kraju, w którym zdecydowaliśmy się żyć, warto poznać jego język. My sobie nie wyobrażamy mieszkać na stałe w Islandii i nie nauczyć się języka islandzkiego. Nie mówimy jeszcze płynnie, ale się uczymy i im więcej rozumiemy, tym pewniej czujemy się w Islandii. Język otwiera również możliwości w podjęciu lepszej pracy czy zaprzyjaźnienia się z Islandczykami. W zasadzie same plusy więc nie warto zwlekać i jeżeli się ma taką możliwość, to uczyć się od razu (sami rozumiemy, że praca czy dziecko pochłaniają tak dużo czasu i energii, zwłaszcza, kiedy na emigracji jest się bez rodziny, że czasem człowiek traci totalnie energię, ale warto trochę powalczyć).
👉 Piecz swój własny, pyszny chleb – kiedy przeprowadziliśmy się do Islandii, też narzekaliśmy na pieczywo. W zasadzie na początku widzieliśmy tylko to tostowe, a kiedy odkryliśmy piekarnie ze świeżymi chlebami, to wcale nam one jakoś specjalnie nie zasmakowały. Może przez przyzwyczajenie do polskich? W każdym razie w końcu zaczęliśmy piec swoje własne bochenki i wreszcie nauczyliśmy się wypiekać najlepszy chleb na świecie – przynajmniej dla naszych kubków smakowych. Raz robimy z sezamem, raz z makiem, słonecznikiem, dynią, a raz z oliwkami! Mniam!
👉 Szwendaj się – najlepszym sposobem na poznanie okolicy i kraju są spacery oraz wycieczki samochodowe. Co do spacerów, to w pierwszych miesiącach życia na wyspie, chyba ze sto razy obeszliśmy na nogach różne części Reykjaviku, aby dobrze poznać to miasto. Jeździliśmy różnymi liniami autobusów, aby poznać dalsze regiony okręgu metropolitarnego, a kiedy dostaliśmy samochód, to praktycznie codziennie, gdzieś sobie nim podjeżdżaliśmy. Gdy nie chciało nam się za bardzo ruszać albo po prostu pogoda na to nie pozwalała, to chodziliśmy do modnych kawiarni i obserwowaliśmy zachowania Islandczyków. Staraliśmy się oswoić i zrozumieć, jak na Islandii funkcjonuje życie.
👉 Ciesz się każdym słonecznym dniem – na Islandii najczęściej narzeka się na pogodę, a kiedy długa zima doskwiera, to jeszcze bardziej tęskni się za słonecznymi i cieplejszymi dniami. I kiedy takie dni wreszcie nadejdą, to nie siedź w domu, tylko jak najwięcej korzystaj! Czasami nawet szefowie w pracy zwalniają wcześniej swoich pracowników, kiedy na niebie nie ma ani jednej chmurki i świeci piękne i mocne słońce. Wszystko po to, aby docenić ten dzień i przeznaczyć go na rekreację na świeżym powietrzu, bo to samo zdrowie!
👉 Doceniaj wszystkie zalety i przewagi Islandii nad Polską – kiedy masz ochotę sobie trochę ponarzekać na Islandię, bo coś nagle Cię zdenerwowało czy zirytowało, to przypomnij sobie, ile Islandia ma zalet i dlaczego zdecydowałaś się tu przeprowadzić. Jak ja sobie pomyślę, ile stresu się pozbyłam, kiedy się przeprowadziłam do Islandii, to już przestaję na cokolwiek narzekać.
👉Wychodź do ludzi – dużym problemem emigrantów jest to, że nie mogą wejść w islandzkie środowisko i że nie mają za wiele znajomych, a takich bliższych to już w ogóle. Wydaje mi się, że to jest kwestia czasu i chęci na przykład nauczenia się języka, który jest narzędziem przydatnym, chociażby do zdobywania nowych znajomości (do funkcjonowania w tym kraju na ogół wystarcza język angielski, ale nie ma to, jak mówienie w języku kraju, w którym się mieszka). Zresztą, to chyba normalne, że poznawanie nowych ludzi w nowym miejscu trochę trwa. Ja na przykład większość polskich znajomych czy przyjaciół znam ze szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum czy ze studiów, więc przebywałam z tymi ludźmi dawno temu, długo i robiąc podobne rzeczy. A na emigracji czasem trudno powtórzyć podobne sytuacje. Dlatego chyba najlepiej po prostu wychodzić do ludzi, zapisywać się na jakieś zajęcia, zagadywać, nawiązywać kontakty przez Internet. Możliwości jest tak naprawdę dużo.
👉 Rozwijaj się – muszę przyznać, że w Islandii rozwinęłam skrzydła. Przeprowadzając się do tego kraju, zaczęłam wszystko od nowa i postanowiłam robić oraz wybierać takie rzeczy, które będą dla mnie korzystne. Skupiłam się na rozwoju osobistym i dziś prawie cały swój wolny czas inwestuję w naukę gry na skrzypcach, ukulele, pianino i śpiew. To jest moja pasja, której poświęcam ogrom swojego czasu i nie wiem, jak to się stało, że dopiero tu w Islandii potrafiłam się na niej tak skoncentrować. Myślę, że warto zastanowić się nad swoimi talentami, hobby, by zawsze mieć coś do robienia, co będzie sprawiać radość i dawać satysfakcję. Stan emigracyjny, zwłaszcza na początku, może być trudny, dlatego powinniśmy mieć rozwiązania, które sprawią, że nie stracimy pasji do życia.
Podsumowując wszystkie powyższe punkty i cały artykuł chcę powiedzieć, że emigracja nie dla wszystkich jest łatwa i też nie jest ona dla każdego. Początki mogą być bardzo trudne, ale warto trochę powalczyć. Nie poddawać się tak szybko, dużo się uczyć i przede wszystkim nie siedzieć bezczynnie. Trzeba też zaakceptować to, jaki charakter ma państwo, w którym samowolnie wybraliśmy (!) do życia i próbować się z nim zaprzyjaźnić. My od początku byliśmy otwarci na Islandię, zaakceptowaliśmy ją, a ona nas.