Na Lanzarote spędziliśmy piękne dwa tygodnie. Mieszkaliśmy w dwóch popularnych kurortach, zrobiliśmy kilka wycieczek krajoznawczych, chodziliśmy na małe hikingi, jeździliśmy na rowerach oraz wypływaliśmy na całodniowe zwiedzanie pobliskich wysp. Nasz pierwszy pobyt na Wyspach Kanaryjkich zaliczamy do bardzo udanych, chociaż było kilka mankamentów, które nie zachęcają do szybkiego powrotu.
Wyspy Kanarysjkie były dla nas takim miejscem, które bardzo chcieliśmy odwiedzić, by na własnej skórze przekonać się, czym turyści się tak bardzo zachwycają. Oczywiscie kusiły nas bajeczne zdjęcia katalogowe, a także fakt, że są one usytuowane na Atlantyku, nad którym jeszcze nigdy wcześniej nie wypoczywaliśmy. Zdecydowaliśmy się na Lanzarote, ponieważ na tę wyspę znaleźliśmy najlpeszą ofertę w biurze podróży, a i termin wakacji pasował nam idealnie. Trochę była to loteria, aczkolwiek byliśmy pewni, że nie chcemy lecieć na Teneryfę, o której słyszeliśmy, że jest “okropnie brudna”.
No to lecimy!
Jakie jest Lanzarote?
Lanzarote ma kilka perełek, które potrafią skraść serce. Mnie szczególnie spodobał się surowy, wulkaniczny klimat wyspy, ale to właśnie dlatego, że geologia i wulkany to moja ogromna pasja i tematyka, którą studiuję na swoich studiach. Wyspa jest skromnie porośnięta roślinnością – jest kilka palm i trochę więcej kaktusów – dlatego raczej nie zadowoli ona osób, które lubią bujną zieleń.
Atrakcje turystyczne Lanzarote
Większość atrakcji turystycznych na Lanzarote związana jest z wulkaniczną historią geologiczną wyspy. Poniżej przedstawiam ci te, które udało nam się zwiedzić podczas naszego dwutygodniowego pobytu. Zaznaczam, że nie podróżowaliśmy samodzielnie samochodem, a w większości wykupowaliśmy organizowane przez biuro podróży wycieczki fakultatywne. Co prawda żadna nas nie zawiodła, ale na pewno dużo fajniej byłoby być bardziej swobodnym w zwiedzaniu tej malowniczej wyspy.
Wielka wycieczka po Lanzarote
Na pierwszą wycieczkę, na jaką się zdecydowaliśmy, była ta po największych atrakcjach Lanzarote, która organizowana była przez biuro podróży. Odbyliśmy ją na początku pobytu i dała bardzo fajne pojęcie o całej wyspie. Podróż trwała cały dzień.
Charco de los Clicos
Jeziorko Charco de los Clicos (lub inaczej El Lago Verde), które znajduje się w miejscowości Yaiza, jest najpiękniejszym jeziorkiem, jakie w życiu widzieliśmy – a przynajmniej w jego kolorze! Przewodniczka mówiła nam, że jesteśmy ogromnymi szczęściarzami, że je widzimi, ponieważ ma ono zniknąć do pięciu lat! Dla mnie to turystyczna ściema, ale rozumiem, budowanie pozytywnych emocji jest najważniejsze. 😛 Ten przepiękny, zielony kolor, jeziorko zawdzięcza występującej w niej mieszance alg (fitoplanktonowi) i siarki. Ponadto usytuowane jest ono nad oceanem we wnętrzu połowy krateru, który jeszcze nie został zniszczony przez erozyjną działalność morską. Dodatkową atrakcją tego miejsca jest to, że na plaży można znaleźć mnóśtwo oliwinów! Tak więc dla geoturystów, jest to naprawdę fenomenalna miejscówka!
PN Timanfaya
Uważam, że dla wielu turystów jest to atrakcja numer jeden i jak najbardziej się pod tym podpisuję! Jako geoturystka byłam bardzo usatysfakcjonowana z wizyty w “Górach Ognistych” (Montañas del Fuego), na które składa się, aż trzysta kraterów. Krajobraz parku narodowego utworzyła szcześcioletnia erupcja, która miała miejsce w XVIII wieku – czyli tak bardzo niedawno temu! Na terenie Timanfaya znajduje się również pewna atrakcja, a mianowicie troche taki sztuczny gejzer. Kilka centymetrów pod naszymi stopami, temperatura ziemi osiąga 100 stopni Celsjusza. Przewodnicy w parku narodowym chcąc udowodnić turystom, po jak gorącej ziemi stąpają, wrzuca do wykopanego wcześniej dołu gałęzie, które natychmiast się zapalają, Następnie wlewa do środka wodę, która w postaci gejzera wybucha wysokim słupem do góry.
La Geria
Teraz pora na przystanek w winnicy La Geria! Kiedyś piliśmy pyszne winko z Wysp Kanaryjskich (dokładnie z Teneryfy) i faktycznie, było ono najwspanialsze, jakie w życiu piliśmy. Dlatego bardzo cieszyliśmy się na ten przystanek, bo byliśmy pewni, że będzie nam bardzo smakować. 😉
Peñas del Chache
Nasza droga prowadzi nas przy najwyższym szczycie Lanzarote, czyli Peñas del Chache 9671 M N.P.M.). Z tego miejsca podziwiamy północno-wschodnie wybrzeże oraz miasteczko Haria, które leży w Dolinie Tysiąca Palm. Czyżby było to najbardziej zielone miejsce na wyspie? 🙂
Mirador de Los Helechos
Krótką przerwę robimy na punkcie widokowym Mirador de Los Helechos. Oprócz gwarantowanego malowniczego widoku, przewodniczka zagwarantowała nam pysznego, ale jakże malutkiego, drineczka.
Teguise
Podczas wycieczki po największych atrakcjach Lanzarote zatrzymaliśmy się również w miasteczku, którego byśmy pewnie nie odwiedzili podróżując na własną rękę, bo właśnie takich miejsc unikamy. Dla nas był to zbędny przystanek, aczkolwiek miejsce bardzo ładne. Najważniejszą atrakcją i zabytkiem Teguise, które usytuowane jest w głębi lądu, ejst kościół Iglesia Matriz de Nuestra Señora de Guadalupe, który znajduje się przy placu Plaza de San Miguel. Teguise było niegdyś stolicą Lanzarote.
Jameos del Agua
Jameos del Agua – tuż po PN Timanfaya oraz Charco de los Clicos – było dla nas trzecim ulubionym miejscem podczas tej wycieczki! Jes to tunel lawowy, który powstał podczas pobliskiego wulkanu Monte Corona i doskonale zaaranżowany przez lokalnego i słynnego na Lanzarote artystę, Césara Manrique. Miejsce, które pokochają zarówno pasjonaci geologii, jak i sztuki. Miejsce, które dodatkowo pokochały… ślepe kraby albinosy, które można poobserwować w jeziorze we wnętrzu jaskini. Na terenie tej atrakcji znajduje się również podziemny ogród, audytorium, muzeum wulkaniczne oraz malowniczy basen.
Montana Corona
Drugą wycieczkę, którą wykupiliśmy w biurze podróży była na wulkan, Montana Corona. Jest on wygasły, ma 609 m n.p.m. i wznosi się nad popularnym kurortem Costa Teguise. Hiking na górę jest naprawdę prosty i jest on fajnym urozmaiceniem pobytu na wyspie. Po drodze kosztowaliśmy opuncje.
Podczas tej wycieczki zatrzymaliśmy się również na pięknym punkcie widokowym Mirador del Rio na pobliską wysepkę La Graciosę.
Wycieczka rowerowa
Jednego dnia postanowiliśmy wypożyczyć na jeden dzień rowery. Bardzo chcieliśmy wrócić do jednej atrakcji, która tak bardzo nam się spodobała, że chcieliśmy zobaczyć ją jeszcze raz. Charco de los Clicos, czyli to piękne szmaragdowe jeziorko! Jednak najpierw zatrzymaliśmy się przy malowniczych i największych na Wyspach Kanaryjskich salinach – Salinas de Janubio. Z kolei następnym naszym przystankiem było tzw. “Wrzące Wybrzeże”, czyli Los Herveridos. Zostało ono utworzone przez spływającą do oceanu lawę. I to właśnie tutaj znaleźliśmy na bazaltach potężne oczka oliwinów! Tego dnia zrobiliśmy przynajmniej 40 km – w super słońcu i na rowerach, które były jakiejś nowej generacji i niekoniecznie chciały sprawnie z nami współpracować.
Playa Blanca
Pierwszy tydzień naszego pobytu na Lanzarote spędziliśmy w kurorcie Playa Blanca, który jest najbardziej na południe wysuniętą miejscowością wyspy. Playa Blanca ma kilka popularnych plaż – Playa Flamingo, Playa Blanca, Playa Dorada, Playa de las Coloradas oraz bardziej oddalone na wschód (i tym samym najładniejsze) Playa Mujeres, Playa del Pozo i wreszcie Playa del Papagayo. My mieszkaliśmy najbliżej tych głównych plaż w miasteczku i niestety największa i najpopularniejsza z nich, czyli Playa Dorada, która nas nieco rozczarowała – bardzo tłoczna oraz dla nas za ciasna. Centrum miasteczka jest bardzo malownicze, ma uroczą promenadę, ładne domki, port. Fajnie, że w miejscowości nie ma wielkich hoteli. Miło się tamtędy spaceruje, zwłaszcza o zachodzie słońca.
I nasza wycieczka na Montana Roja.
Costa Teguise
Drugi tydzień na Lanzarote spędziliśmy w drugim, bardzo popularnym kurorcie na wyspie, czyli Costa Teguise. Miejscowość znajduje się na wschodnim wybrzeżu wyspy i tak jak Playa Blanca ma swoją górę Montana Roja, tak Costa Teguise ma Montana Corona, na którą już wcześniej udaliśmy się na wycieczkę. Nasze odczucia były takie, że jednak Playa Blanca bardziej nam przypadła do gustu, ponieważ Costa Teguise stoi wielkimi hotelami. Jest to pewnie fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, które szukają więcej atrakcji i trudniej było nam tu znaleźć zaciszne miejsce. Costa Teguise ma cztery plaże – Playa de los Charcos, Playa de las Cucharas, Playa del Jablillo oraz Playa Bastián.
Czym Lanzarote nas zawiodło?
Pobyt na Lanzarote zaliczamy do bardzo udanych. To był nasz pierwszy raz w hiszpańskojęzycznym kraju oraz na wyspie usytuowanej na Oceanie Atlantyckim. Do tej pory na wakacje jeździliśmy głównie na wyspy śródziemnomorskie oraz do Afryki, dlatego chcieliśmy doświadczyć czegoś nowego. Krajobrazy wulkaniczne były dla nas obłędnie piękne i nawet nie brakowało nam roślinności, która na Lanzarote faktycznie jest skąpa.
Nie spodziewaliśmy się jednak, że to co wydawało nam się oczywiste i na co też byliśmy nastawieni, nieco nas rozczaruje… Mam tutaj na myśli temperatury oraz plaże. Byliśmy przekonani, że latem na Kanarach będzie upalnie – podobnie jak nad Morzem Śródziemnym – i w zasadzie było gorąco i pięknie się opaliliśmy, ale jednak lanzarotańskie Słońce nie potrafiło nas tak rozgrzać, jak np. greckie. Absolutnie nie chodzi tutaj o inne terminy pobytów, ale różniący się klimat. Na Lanzarote niemal cały czas wieje, Słońce potrafi zajść za chmury i chwilę popadać deszcz, i to wszystko sprawia, że pomimo wysokich temperatur, może się człowiekowi zrobić chłodno. Może ta zmienna pogoda nie jest żadnym minusem, kiedy się po wyspie podróżuje, ale np. leżąc na plaży nam ten kanaryjski klimat doskwierał. Dużym dla nas problemem była również temperatura wody w Atlantyku, która była o kilka porządnych stopni Celsjusza niższa, a więc kąpiel w nim wcale nie była taka przyjemna. Poza tym ocean prawie codziennie był wzburzony, a więc pływanie w sztormowych falach i tak odpadało. Jestem też przyzwyczajona do długich i szerokich, często bezkresnych oraz piaszczystych plaż. Na Lanzarote ich nie znalazłam, a te niewielkie i wąskie zatoczki z tłumami plażowiczów w ogóle nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia. Już nie wspominając, że niektóre kanaryjskie plaże są sztucznie tworzone z przywożonego z Sahary piasku, choć to akurat może być już fajną atrakcją.
Naszym błędem było to, że lecieliśmy z pewnymi oczekiwaniami, co do wypoczynkowej części naszego pobytu, czyli plażowania. Byliśmy przyzwyczajeni do czegoś innego i nie spodziewaliśmy się, że odczujemy tak dużą różnicę. Lanzarote (i podejrzewam, że wszystkie pozostałe wyspy archipelagu), jest cudowne na krajoznawcze wakacje i z pewnością w przyszłosci jeszcze nie raz wylądujemy na Kanarach. Jednak na pewno nie będziemy lecieć tam z myślą o wakacjach pod palemką. Choć Lanzarote ma mnóstwo cudownych zalet w postaci atrakcji geoturystycznych, to jednak specyficzny klimat wyspy jest dla nas… za chłodny na plażowanie. 😉