Minęły dwa miesiące, odkąd wzięłam do rąk skrzypce i zaczęłam uczyć się na nich grać. W sieci dokumentuję swój progres, dlatego czasem ktoś do mnie napisze z pytaniem, ile minut dziennie gram, z czego się uczę, czy mam nauczyciela, na jakich skrzypcach gram itd. O tym wszystkim opowiadam na bieżąco w serii Diana Skrzypi, ale pomyślałam, że podsumuję te dwa miesiące na blogu, dając tym samym odpowiedź, jak zacząć grać na skrzypcach w wieku dorosłym. Albo raczej, jak ja zaczęłam.
Akcesoria skrzypka
Zacznę od skrzypiec i podstawowych akcesoriów, które posiadam, ponieważ bez tego ani rusz. 😉
Skrzypce
Skrzypce dostałam na swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, abym wreszcie mogła zrealizować swoje wielkie marzenie z dzieciństwa, czyli nauczyć się grać na jednym z najtrudniejszych instrumentów świata. Mój mąż kupił mi skrzypce w amerykańskim sklepie Fiddlershop i wybrał model dla początkujących Fiddlerman OB1 Violin Outfit. Są to skrzypce tanie ($328 ≈ 1250 zł), ale jak na swoją cenę całkiem w porządku. Jednak musiałam się z nimi udać do lutnika, aby poprawił mi mostek, kołki i zmienił struny, na takie z miększym, czyli przyjemniejszym dźwiękiem. Dlatego, jeżeli zdecydujesz się na ten model, to prawdopodonie wizyta u lutnika cię nie ominie (i podejrzewam, że z większością skrzypiec tak jest). Ogólnie to mogę je polecić osobom początkującym, którzy nie chcą dużo inwestować, ale szczerze powiedziawszy, to dziś raczej bym szukałabym skrzypiec lutniczych (nawet używanych) i na pewno za jakiś czas wymienię na lepszy model.
Obecnie zabrałam się za odrestaurowanie starych skrzypiec od wuja, które do tej pory zaniedbane wisiały na ścianie. Lutnik powiedział, że mają one prawdopodobnie od 70 do 100 lat, jednak ponoć nie są one zbyt cenne. Był to kiedyś bardzo popularny model, prawdopodobnie z warszawskiej manufaktury. Ich wartość została wyceniona na około 2000 zł, ale jeszcze się upewnię u innych specjalistów. Wszystkie części są do wymiany, natomiast same skrzypce chyba będą w porządku do grania, chociaż jakość dźwięku prawdopodobnie nie będzie zachwycająca, ale to się okaże później. Jak będę w Polsce, to się nimi porządnie zajmę. 😉
Jeżeli mieszkasz w Polsce, to raczej nie będziesz mieć problemu, by przed zakupem skrzypiec udać się właśnie do lutnika czy popatrzeć na ogłoszenia ludzi, którzy sprzedają używane skrzypce lutnicze. Nie kupuj tych najtańszych, bo to raczej będą wyrzucone pieniądze w błoto. Jeżeli jednak myślisz nad zakupem skrzypiec w sklepie, to często poleca się Stentor Student. Polecony został mi również Salon Muzyczny Henglewscy, więc może również tam rozejrzyj się za instrumentem. Rozumiem, że niektórzy nie chcą za dużo inwestować na początku swojej przygody ze skrzypcami, ale im tańsze, tym gorszy dźwięk skrzypiec i więcej problemów, co bardzo łatwo może doprowadzić do zniechęcenia do grania.
Smyczek i kalafonia
W sklepie najczęściej kupuje się skrzypce w zestawie, czyli już ze smyczkiem i innymi akcesoriami, i ja właśnie taki zestaw dostałam. Mam smyczek Fiddlerman z włókna węglowego i na razie nie mam porównania z innymi (np. drewnianymi), więc po prostu gram, ale jestem pewna, że niedługo zamienię na lepszy. Co warto wiedzieć na temat smyczków? A mianowicie to, że te wykonane z fernambuku (bardzo twardego drewna) i ośmiokątne są po prostu najlepsze oraz to, aby tak jak o skrzypce dbać również o niego. Nie dotykać rękami włosia (od rąk się natłuszcza, brudzi i przestaje grać), luzować po graniu, a do grania nie napinać go za mocno.
A skoro smyczek to i kalafonia, czyli specjalna żywica dzięki której posmarowany nią smyczek wydaje dźwięk, kiedy gramy na skrzypcach. I ponownie tutaj też mamy różne opcje do wyboru. Są kalafonie jasne i ciemne. Są pakowane w chusteczki lub plastikowe nakładki. Okrągłe i prostokątne. Jaką wybrać na dobry początek? Wielokrotnie czytałam, że jasne są używane latem (w cieplejszym klimacie), a ciemne zimą (w chłodniejszym klimacie), jednak w praktyce nie jest to zbyt przestrzegane, a skrzypkowie wybierają po prostu według swoich upodobań. Polecaną przez lutników jest np. kalafonia Larsen. Ja miałam (synek zepsuł) z zestawu Fiddlerman, a obecnie mam jasną i tanią z D’addario, ale właśnie zamówiłam ciemną, która teoretycznie powinna się lepiej sprawdzić w warunkach klimatycznych, w których przyszło mi żyć. Tak naprawdę, to ja jestem ciekawa czy jakąkolwiek różnicę wyczuję. Kalafonię trzeba odpowiednio przechowywać, czyli nie zostawiać na wierzchu i używać raczej codziennie. Pierwszy raz smyczek posmaruj porządnie, a za każdym kolejnym wystarczy kilka lekkich pociągnięć.
Pamiętaj, by oczyszczać skrzypce z osypanej kalafonii i kurzu. Używaj zwykłej delikatnej i suchej ściereczki bez żadnych detergentów czy choćby wody.
Podbródek
Podbródek jest kolejnym niezbędnym elementem skrzypiec. Jeżeli kupujesz skrzypce na części, to na pewno bardziej zagłębisz się w ten temat. Ja mam z kompletu, jeden z tańszych, ale już zaczęłam szukać lepszego jakościowo i bardziej wyprofilowanego pode mnie (popatrz np. na: SAS Chinrest i Wittner Hypoallergenic). Mam nadzieję, że dzięki temu polepszy mi się komfort gry. Można wybrać podbródek antyalergiczny, drewniany, albo wykonany ze sztucznych materiałów.
Żeberko
Żeberko, czyli podpórka, która bardzo pomaga przy graniu na skrzypcach. Kiedyś się ich nie używało, jednak w obecnych czasach raczej większość decyduje się na taką pomoc. Żeberko wypełnia przestrzeń pomiędzy skrzypcami a ramieniem i obojczykiem, tak że te skrzypce trzymają się nas stabilnie i nie ranią naszego ciała, a nam wygodnie i swobodnie się na nich gra. Wybór takiej podpórki jest oczywiście bardzo indywidualną sprawą, ponieważ każdy z nas ma trochę inną budowę ciała. Trudno polecić najlepsze, bo dla każdego coś innego się lepiej sprawdza. Ja właśnie kupiłam żeberko firmy Wolf (wybrałam model Forte Secondo). Inne popularne, to Kun (np. Solo), Bonmusica, czy te z Hidersine.
Strunnik
Strunnik mam tani i będę wymieniać na lepszej jakości (hebanowy). Jednak jest to część skrzypiec, o której na początku nie musisz za wiele myśleć. Ja swój plastikowy będę wymieniać na hebanowy.
Struny
Kiedy poszłam do lutnika z moimi nowymi skrzypcami, ten od razu wymienił mi struny na lepszej jakości, z przyjemniejszym, delikatniejszym i cieplejszym brzmieniem. Obecnie mam struny Thomastik Dominant, które są polecane na początek, ale niektórzy uważają, że szybko się ścierają. Najbardziej polecane to: Evah Pirazzi, Jagrar i Larsen Tzigane.
Futerał
Oczywiście musisz mieć futerał na skrzypce, smyczek i najpotrzebniejsze akcesoria. Ja ze swojego jestem bardzo zadowolona, który mam z kompletu. Na rynku tych futerałów jest mnóstwo. Odpuściłabym te najtańsze.
Podsumowanie
Tak jak napisałam powyżej, dziś szukałabym skrzypiec u lutnika, ponieważ im dłużej gram, tym więcej dostrzegam mankamentów w skrzypcach sklepowych z zestawem, który najczęściej jest słabej jakości. Zaczęłam się interesować wymianą wszystkich tańszych elementów na droższe, także znów będę inwestować. Oczywiście cały czas się uczę skrzypiec, mało tak naprawdę o nich wiem, ale kiedy słyszę, jak mój nauczyciel gra na swoich (starych), to niebo a ziemia. Grał też na moich, więc to nie tylko chodzi o to, kto gra. 🙂
Od czego zacząć naukę?
Jeżeli masz już instrument, to koniecznie poszukaj nauczyciela. Oczywiście możesz zacząć uczyć się grać samodzielnie (tak jak ja), ale zdecydowanie lepiej jest od początku uczyć się grać z nauczycielem, by prawidłowo ugruntowywać sobie wiedzę. Samemu często nie jesteśmy w stanie dostrzec błędów i nauka na pewno idzie dłużej i możliwie, że błędnie. Ja po pierwszej lekcji z nauczycielem czułam się, jakbym zaczynała od początku, miałam takie olśnienie… Zresztą po każdej lekcji tak mam.
Miesiąc próbowałam grać bez nauczyciela, obecnie jestem po trzech (krótkich) lekcjach, które pobieram od drugiej połowy grudnia i już widzę postępy. Inaczej podchodzę do grania, mam większą świadomość i wyznaczoną drogę nauki. Ważne, by trafić na fajnego nauczyciela. Ja właśnie takiego mam i jestem ogromnie wdzięczna, że tak świetny mamy ze sobą kontakt. Mati dobiera ćwiczenia do moich potrzeb, dzięki czemu czuję, że to, co robię ma sens.
Jednak jeżeli jeszcze nie masz nauczyciela lub koniecznie chcesz uczyć się grać na skrzypcach samodzielnie (oczywiście nie jest to niemożliwe), to mogę polecić ci książki, które ja sobie na dobry początek kupiłam. Ja w ogóle uwielbiam zbierać materiały do nauki, wybierać z różnych publikacji, to co dla mnie najlepsze, więc co jakiś czas będę aktualizować swoją muzyczną biblioteczkę.
Książki do nauki gry na skrzypcach
Wybór książek jest olbrzymi i w Polsce pewnie będziesz stawiać na polskie pozycje. Chyba najbardziej znaną książką jest Szkoła gry na skrzypcach, na której szkolą się pokolenia. To klasyk. Lubię ją i często do niej wracam czy przerabiam nowe rzeczy. Jednak na ten moment moją ulubioną książką z ćwiczeniami na pierwszą pozycję (tego się uczymy na początku nauki gry na skrzypcach) jest Louisa Metza Vioolmethode 1. Nie ma dnia, żebym nie przerobiła z niej kilka linijek ćwiczeń. Jest bardzo w moim klimacie.
Z nauczycielem zaczęłam książkę Suzuki 1 (japońska metoda nauki gry na instrumentach) i po kolei przerabiam krótkie i proste utwory dla dzieci, które wcale nie są dla mnie takie łatwe. Kiedy zaczniesz grać na skrzypcach doskonale będziesz wiedzieć, o co mi chodzi. Dodatkowo niedawno zaczęłam przerabiać ćwiczenia z Developing Double-Stops, które mają poprawić moją intonację.
Kupiłam wiele książek, o których napisałam ( i aktualizuję na bieżąco) tutaj: Nauka gry na skrzypcach dla dorosłych. Książki i pomocne materiały na dobry początek!
Moje ćwiczenia
Ile ćwiczyć na początku? Ja zaczęłam bardzo intensywnie, ponieważ przez pierwsze tygodnie praktycznie nie rozstawałam się ze skrzypcami. Każdą, ale to absolutnie każdą wolną chwilę poświęcałam na granie. Później miałam krótką przerwę (choroba, Święta…) i wreszcie zaczęłam grać z nauczycielem. Wróciłam do regularnych ćwiczeń i obecnie staram się ćwiczyć codziennie przez około 2 godziny. Czasem ćwiczę dużo krócej, bo jak każdy człowiek raz mam więcej chęci i energii, a raz mniej, ale też zdarza mi się (zwłaszcza w weekendy), że gram dużo dłużej. Najważniejsze, by w tych ćwiczeniach być regularnym i wydaje mi się, że lepiej ćwiczyć codziennie krócej niż raz na jakiś czas dłużej. Uważam, że godzina dziennie to minimum.
Ćwiczenia zaczynam od grania na pustych strunach, podczas których staram się skupiać bardziej na prawidłowym trzymaniu i graniu smyczkiem. Bardzo fajne ćwiczenia (i za darmo!) znajdziesz tutaj: C. Harvey Publications oraz The Online Violin Tutor. Następnie ćwiczę gamy i pasaże, rozgrzewki na pierwszą pozycję (książka Louisa Metza + ćwiczenia od Alison Sparrow: 1 – 2 – 3&4 palec) oraz przechodzę do ćwiczeń zadanych mi przez nauczyciela. Codziennie ćwiczę dwudźwięki i intonację. Na koniec przechodzę do krótkich melodyjek dla dzieci (książka Suzuki i/lub jakieś pdf z Internetu). Jak widzisz, dosyć dużo tego jest, więc te dwie godziny, to naprawdę niewiele. Ponieważ wciąż mam problem, że spinam lewą rękę, to nie gram długo na raz. Co kilkanaście minut robie sobię przerwy (czasem dłuższe, a czasem króciótkie – wszystko zależy).
Inspiracje
Oczywiście warto mieć swoje inspiracje – ulubionych skrzypków czy innych ludzi, którzy również w dorosłym wieku zaczęli uczyć się grać na skrzypcach. Ja też mam swoje inspiracje i przede wszystkim jest to Vanessa Mae, od której zaczęła się moja miłość do skrzypiec, ale też Marijke z kanału Violin Ventures, która zaczęła grać na skrzypcach będąc niewiele młodszą osobą ode mnie. Uwielbiam słuchać Nicky Benedetti, oglądać filmy Eddiego i Bretta z kanału TwoSetViolin oraz uczyć się z Alison Sparrow. Tak naprawdę tych inspiracji jest jeszcze więcej, ale tym wspaniałym ludziom poświęcę osobny wpis.
Chcesz grać? Graj! Po prostu.
Na naukę gry na jakimkolwiek instrumencie nigdy nie jest za późno. Muzyka nie zna granic wiekowych, więc absolutnie niech to nie będzie dla ciebie barierą. Kiedy zaczynasz grać w wieku dorosłym może nie dojdziesz do tego, by być profesjonalnym muzykiem, ale w sumie możesz udowodnić, że tak może się stać. Pamiętaj, że w życiu wszystko jest możliwe! 🙂
Kiedy zaczęłam grać na skrzypach i poczułam do nich pasję, to nagle cały świat mi się zmienił. Przestałam marnować czas, siedzieć bez sensu na necie (przeglądać Facebooka, Instagrama oraz prowadzić jałowe dyskusje ze znajomymi) czy po prostu się nudzić. Przestałam robić hybrydę na paznokciach, oglądać telewizję (tylko wybrane seriale z Netflixa i HBO, ale nie nałogowo), spędzać dużo czasu na zakupach czy przyjmować wszystkie zlecenia/współprace (!) – coś za coś. Najcenniejszy dla mnie jest w tym momencie czas, który mogę poświęcić na granie na skrzypcach i muzykę. W tym widzę głębszy sens, coś co mnie rozwija i daje niekończącą się radość i satysfakcję.
Co więcej, kiedy bawię się z synkiem, to też przemycam skrzypce (i pianino). Albo sama mu gram – zabawnie, żeby się cieszył – albo razem słuchamy klasyki czy różnych skrzypcowych coverów muzyki popularnej, do których tańczymy. Kajtka ogromnie to cieszy i widzę, że kocha muzykę tak jak ja. Nutki chyba wyssał z mlekiem matki. 😉
4 komentarze
Cześć, czy uważasz, że można nauczyć się grać bez znajomości nut? Ja od dziecka grywam na różnych instrumentach, po prostu były w domu, choć nikt profesjonalnie nie grał i tak sobie grałam (głównie na fortepianie, ale za co się chwycę to mogę “coś” zagrać), ale nigdy nie nauczyłam się grać z nut. Czuję też taki wewnętrzny opór przed tą nauką. Aktualnie już we własnym domu mam pianino – gram na nim utwory ze słuchu – jak mi się coś spodoba, to próbuję to zagrać na dwie ręce – robię wtedy taki mini piano cover, nic skomplikowanego. Na skrzypcach chciałam się nauczyć grać odkąd pamiętam – mam teraz 32 lata, na swojej drodze niedawno spotkałam ludzi, którzy akurat się na tym znają – górale z sąsiedztwa – wymienili mi struny w starych skrzypcach po dziadku – i kilku godzinach (dwóch maksymalnie) zagrałam już pierwsze sensowne melodie. Ale wciąż mam opór przed sięgnięciem po nuty – tłumacze sobie, że nie mam czasu. Co o tym myślisz?
Mnóstwo osób gra na instrumentach bez nut i z tego, co się orientuję, to właśnie wśród Góralów jest to dosyć powszechne. Jeżeli czujesz instrumenty, grywasz ze słuchu (co też robię właśnie na pianinie), to nie miałabym oporów i oczywiście, że próbowałabym skrzypiec bez nut. Jeżeli nut nie czujesz, a instrument tak, to nic nie stoi na przeszkodzie! Powodzenia!
No tak, dał mi Bóg talent a ja nie mogę go zmarnować i dał mi skrzypce z 1723 r mając 72 łata postanowiłem nauczyć się grać. I będę GRAŁ Będąc młodzieńcem chodziłem do szkoły muzycznej… ale później zatraciłem. Teraz muszę wrócić
Fantastycznie! To będzie super spełnienie i satysfakcja! Powodzenia!!! :)))