Północ Islandii słynie nie tylko z miasta Akureyri czy atrakcji jeziora Mývatn, o których ostatnio napisałam, ale również z tzw. Diamentowego Kręgu, który jest odpowiedzią na znajdujący się w południowo-zachodniej części Islandii Złotego Kręgu. Ostatnio będąc kilka dni na północy Islandii, udało nam się tylko skosztować tego kawałka kraju, bo zarówno pogoda, jak i odległości oraz stan dróg nie pozwoliły nam go poznać w całości.
Naszą bazą wypadową było największe miasto na północy Islandii, czyli Akureyri, o którym mówi się również, że jest stolicą tej części kraju. Wynajęliśmy w nim mieszkanie i codziennie decydowaliśmy, gdzie będziemy jechać i co zwiedzać. Wreszcie padła decyzja, abyśmy spróbowali zrobić Diamentowy Krąg i zobaczyć znane z wielorybów miasteczko Húsavík, zielony wąwóz Ásbyrgi i jeden z najpotężniejszych wodospadów Europy, Dettifoss.
Filmy o podróżach i życiu w Islandii znajdziesz tutaj: Subskrybuj
Za każdym razem, kiedy wybieramy się w podróż po Islandii, to wiemy, że zawsze musimy się liczyć, że nasze podróżnicze plany mogą zostać nieoczekiwanie zmodyfikowane. Głównym czynnikiem jest oczywiście niestabilna pogoda, ale także czas, którego nieraz zaczyna brakować, kiedy podczas jazdy odkrywamy niekończące się piękne miejsca, przy których chcemy pozostać dłużej. Czasem też okazuje się, że drogi są trudniejsze do przejechania i po prostu trzeba odpuścić. A czasem jesteśmy już na tyle zmęczeni, że nie chcemy podróżować na siłę. I te wszystkie czynniki spowodowały, że tym razem nie przejechaliśmy całej 250 km, słynnej trasy turystycznej na północy Islandii.
Często pierwszym przystankiem w podróży po Diamentowym Kręgu jest wodospad Goðafoss, któremu poświęciłam osobny wpis. Leży on tuż przy drodze nr 1, za skrętem na drogę nr 86, która prowadzi w kierunku Húsavíku, gdzie następnie będziemy się kierować, także, jeżeli w takiej kolejności się zwiedza, to trzeba będzie się o te kilka kilometrów cofnąć. My Goðafoss odwiedziliśmy podczas podróży nad jezioro Mývatn.
Wodospad Æðarfossar
Wyjechaliśmy z Akureyri na północny-wschód i 9 km przed miejscowością Húsavík skręciliśmy na drogę Laxamýrarvegur, która doprowadziła nas do wodospadu Æðarfossar. Wodospad ten leży na rzece Laxá í Aðaldal, która, jak wiele innych rzek, obfituje w łososie, a także w pstrągi. Æðarfossar nie należy do tych najbardziej znanych wodospadów wśród turystów, ani też do największych, ponieważ mierzy około 3 m, ale jest on naprawdę urodziwy. Rzeka Laxá wypływa z jeziora Mývatn i uchodzi do zatoki Skjálfandi, którą można z tego miejsca podziwiać. Kolor oceanu, który stąd mogliśmy poobserwować, jest tutaj najpiękniejszy, jaki w życiu widzieliśmy na Islandii! Zdecydowanie jest to godny zatrzymania się na dłuższą chwilę przystanek w podróży.
Muzeum Wielorybów w Húsavíku
Do Húsavíku bardzo często przyjeżdża się, by wypłynąć w rejs na obserwacje wielorybów. Na Islandii jest wiele miejsc, gdzie organizowane są takie morskie wycieczki (nawet w Reykjavíku), ale to właśnie o Húsavíku mówi się, że jest tym najlepszym, a przynajmniej jednym z najlepszych. My, pomimo świetnej ku temu okazji, niestety nie zdecydowaliśmy się, aby wypłynąć w ocean, ponieważ nie wyobrażaliśmy sobie tego z naszym dwulatkiem. Może za rok lub dwa? Natomiast zdecydowaliśmy się odwiedzić Muzeum Wielorybów, które okazało się strzałem w 10! To muzeum zaliczyliśmy do jednego z najlepszych na Islandii i nawet jeżeli wybierasz się na rejs, to jeżeli będziesz mieć możliwość zahaczenia o niego, to polecamy! Znajduje się w nim również świetny kącik dla dzieci, w którym Kajtek naprawdę dobrze się bawił!
Punkt widokowy Tjörnes
Nie było łatwo mi zlokalizować ten punkt widokowy, ponieważ skręciliśmy na niego nieoczekiwanie, kiedy tylko zobaczyliśmy informację, że można się przy nim zatrzymać. Okazało się, że jest tam klif, który pomieszkują sobie maskonury, ale tym razem nie udało nam się tych ptaków zobaczyć. W każdym razie miejsce to jest piękne. Rozpościera się z niego wspaniała panorama i oczywiście skorzystaliśmy, by zrobić sobie z tego miejsca pamiątkową fotografię.
Ásbyrgi
Wąwóz Ásbyrgi jest usytuowany w kanionie Jökulsárgljúfur 140 km na północny-wschód od Akureyri. Leży on nieopodal drogi nr 85 (trzeba skręcić jeszcze na drogę nr 861), która jest fragmentem Diamentowego Kręgu. Podróż z Húsavíku zajęła nam 45 min.
Ásbyrgi, to zielona oaza, do której uwielbiają przyjeżdżać Islandczycy (np. na kemping), a także turyści, którzy częściej słyszą, że jest to odcisk kopyta konia Odyna niż kolejna fascynująca formacja geologiczna. Oczywiście jest to naturalne, że do wielu atrakcji geoturystycznych dopowiada się wiele fascynujących i chwytliwych historii – niektóre też związane są z dawnymi wierzeniami – ale tak naprawdę Ásbyrgi, powstało przez potężną, katastrofalną powódź glacjalną, która nazywa się jökulhlaup. I jest to kolejne islandzkie słowo, które stosowane jest w geologicznym nazewnictwie. Do jökulhlaup dochodzi m.in. przez wybuchy wulkanów, które doprowadzają lodowce do ablacji.
W Ásbyrgi jest wiele szlaków turystycznych, a chyba najpopularniejszym jest do stawu Botnstjörn, który zajmuje około pół godziny. Można też wspiąć się na wzgórze Eyjan, z którego rozpościera się piękny widok na wąwóz i przejście go zajmuje mniej więcej półtorej godziny. Więcej o szlakach w Ásbyrgi opowiemy w oddzielnym, poświęconym tylko temu wąwozowi wpisie.
Po zwiedzeniu Ásbyrgi mieliśmy w planach dojechać również do jednego z najpotężniejszych wodospadów w Europie, czyli Dettofoss, ale szczerze powiedziawszy tego dnia, już wyczerpaliśmy swoje siły na dalszą jazdę. Było już dosyć późno, pogoda niezachęcająca (zimno, wietrznie i dosyć pochmurno), a poza tym droga do niego prowadząca jest żwirowa, a więc naszym małym, firmowym samochodem jechalibyśmy dosyć wolno. Dlatego odpuściliśmy i stwierdziliśmy, że następnym razem. Wówczas to on będzie naszym głównym celem podróży i na nim się skupimy. Kajtek szczęśliwy, że wcześniej wróciliśmy do Akureyri, szalał na naszym pobliskim placu zabaw do późnego wieczora!