Dzień przed uderzeniem potężnego cyklonu w Islandię, islandzkie media oraz islandzkie służby informowały, ostrzegały i podejmowały działania, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom kraju. Z polskich mediów dowiedzieliśmy się, że jesteśmy w Reykjaviku sparaliżowani przez pogodę, pomimo tego, że nawet nie wiało i spokojnie spacerowaliśmy w centrum stolicy.
W końcu jednak cyklon dotarł do Reykjaviku. Byliśmy na niego bardzo dobrze przygotowani, ponieważ wielokrotnie nam powtarzano, aby: nie wychodzić z domu po 15:00, odebrać wcześniej dzieci ze szkoły, pozbierać przedmioty z balkonu, które mogłyby zostać poderwane przez wiatr i po prostu na siebie uważać. Lotnisko po 14:00 zostało zamknięte (loty odwołane), autobusy miejskie również przestały jeździć, a sklepy były wcześniej zamykane. W centrum Reykjaviku ściągnięto choinkę bożonarodzeniową, zabezpieczono figury i otwarto schronienie dla osób, które nie miały się w tym czasie gdzie podziać. Co więcej, niektórzy tego dnia w ogóle nie musieli iść do pracy, a inni po prostu wcześniej ją skończyli – by bezpiecznie, jeszcze przed 15:00 wrócić do domu. Natomiast drogi poza Reykjavikiem zostały zamknięte już kolo 12:00. Ogólnie rzecz biorąc, to my całe wczorajsze przedpołudnie czekaliśmy na bombogenezę i spodziewaliśmy się najgorszego.
W Reykjavik cyklon miał uderzyć po 15:00 i tak trwać do rana następnego dnia. Jednak dotarł do nas on nieco później i wcale nie był tak potężny, jak nas na to przygotowywano. Rzeczy miały latać w powietrzu, a później mieliśmy zostać zasypani. Drogi oczywiście miały być nieprzejezdne i absolutnie nikt nie mógł być w stanie wyjść z domu. Faktycznie bardzo mocno wiało, podmuchy były naprawdę bardzo silne i było to oczywiście niebezpieczne, ale nie wydaje nam się, żeby ten cyklon był dla nas tak okropnie straszny czy spowodował wiele zniszczeń w stolicy. W zasadzie patrząc przez okno, to tego śniegu wcale nie jest dużo. W nocy widziałam, jak ludzie wychodzili z domów czy przyjeżdżały pod nasz blok taksówki. Oczywiście nie było to roztropne (jedni wyjeżdżając z parkingu, od razu się zakopali w śniegu), ale jednak ludzie mieli na to odwagę (koniecznie zobacz relację na Instagramie!).
Najśmieszniejsze dla nas było to, że zanim zaczęliśmy doświadczać tego zjawiska atmosferycznego, to z polskich mediów dowiedzieliśmy się, że jesteśmy już od dawna zakopani pod grubą warstwą śniegu i naszemu życiu grozi potężne niebezpieczeństwo. Tymczasem Damian był w centrum Reykjaviku i nawet jednego płatka śniegu spadającego z nieba nie widział. Ciekawa jestem, co by pisali, gdybyśmy naprawdę mieli ekstremalne warunki pogodowe.
Na kanale Advania można było śledzić na bieżąco sytuację z centrum Reykjaviku. Nic oprócz ulewy i potężnego wiatru nie było widać. Samochody jeździły. Ocean był wzburzony, ale nie aż tak, jak myśleliśmy, że będzie. Poniższy film to skrót całego cyklonu, który uderzył w stolicę Islandii.
A tutaj najnowszy film z kanału The Reykjavík Grapevine, który pokazuje, jak pogoda wyglądała w centrum stolicy. Jak widać restauracje i bary na downtownie były otwarte, a spacery podczas cyklonu były dla ludzi dodatkową atrakcją.
W Reykjaviku alarmu już nie ma, dzieci poszły do szkoły, a dorośli do pracy. Damian, wyjeżdżając rano spod bloku, nie musiał nawet odśnieżać samochodu. Natomiast alarm nadal jest w pozostałych częściach Islandii, a na wschodzie i południowym-wschodzie został on przedłużony do czwartku rano. Większość dróg poza miastami jest zamknięta. Jednak droga z Reykjaviku na międzynarodowe lotnisko w Keflaviku jest otwarta – (tak, samoloty zaczynają latać!), chociaż warunki jazdy samochodem są trudne.
Najwięcej szkód cyklon spowodował na północy i wschodzie kraju. Wiele miasteczek pozostało bez prądu, a niektóre mają problem z ogrzewaniem. Naprawdę dla wielu osób cyklon okazał się potworem (zginął nastolatek), ale nas w Reykjaviku całe szczęście oszczędził. Nasi obserwatorzy pisali do nas oraz przesyłali nam zdjęcia i krótkie nagrania pokazujące, co szaleńczy cyklon powoduje i spowodował. Jedna osoba napisała, że kawałek dachu został zerwany, a inna, że szyby w oknach popękały. Dostaliśmy też zdjęcia, jak drzwi wejściowe zostały zasypane i nie da się wyjść z domu.
Í þessum töluðu orðum eru tæki og mannskapur frá okkur á Suðurstrandavegi í alveg snarvitlausu veðri að bjarga fólki sem…
Opublikowany przez Björgunarsveitin Þorbjörn Wtorek, 10 grudnia 2019

fot. Mateusz Mielniczuk

fot. Mateusz Mielniczuk
Dziś rano przeglądnęłam też islandzkie portale informacyjne i wybrałam kilka interesujących fotografii.
A u nas za oknem tak:
Oczywiście cyklon uniemożliwił podróżowanie po Islandii i nadal jest i będzie przez kolejne dni niemożliwe. Warto na bieżąco śledzić sytuację, m.in. warunki drogowe na road.is.
A na koniec świąteczna piosenka prosto z Islandii:
Jeśli mieszkasz na Islandii daj znać, jak sytuacja wygląda u Ciebie!
P.S. Każde zdjęcie to odnośnik do źródła. Polecam sprawdzać informacje na: RÚV English, Living in Iceland, Iceland Monitor, Safe travel Iceland, road.is czy vedur.is. To rzetelne źródła informacji!
Edit 13.12.2019
Sad news from the missing person search.
Opublikowany przez RÚV English Piątek, 13 grudnia 2019