[WPIS GOŚCINNY – KINGA BIELEJEC]
Po pierwszym roku studiów magisterskich stwierdziłam, że czas najwyższy wziąć urlop dziekański i wyruszyć w świat. Właśnie dlatego zdecydowałam się na wyjazd zarobkowy do Norwegii w czasie wakacji w 2014 roku. Wraz z chłopakiem i drugą parą malowaliśmy i sprzątaliśmy domy. Spaliśmy pod namiotem, prowadziliśmy koczowniczy tryb życia, jedliśmy konserwy i słoiki przywiezione z Polski. Nie było łatwo, ale w 2,5 miesiąca zarobiliśmy na półroczną wyprawę do Azji południowo-wschodniej. Minął już ponad rok od naszego powrotu. Z perspektywy czasu wiem, że ten rok przerwy był jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Dlaczego?
Wiele się nauczymy
Tak długa wyprawa to prawdziwa szkoła życia. Stajemy się zaradniejsi, bardziej cierpliwi, tolerancyjni, otwarci. Na własne oczy podziwiamy miejsca znane nam wcześniej z książek do historii czy geografii. Szkolimy języki obce, uczymy się nowych słówek, poznajemy ludzi z całego świata. Coraz lepiej radzimy sobie ze stresem, wiemy co robić w trudnych, nieoczekiwanych sytuacjach.
Doceniamy małe rzeczy
Po wielomiesięcznej podróży doceniamy to co mamy. Okazuje się, że w Polsce żyje się dobrze w porównaniu z resztą świata. Spotkanie z rodziną czy przyjaciółmi cieszy nas znacznie bardziej niż przed podróżą, bo wiemy czym jest prawdziwa tęsknota. Przed wyjazdem nie spodziewaliśmy się, że wielką radość może wywołać kotlet schabowy, żółty ser czy prawdziwy, polski chleb.

Sukamade, Indonezja
Lepiej poznajemy towarzyszy podróży i samych siebie
Dwadzieścia(parę) lat to najwyższy czas, żeby lepiej poznać samego siebie. Okazuje się, że w sytuacjach podbramkowych, nieprzewidzianych zachowujemy się całkiem inaczej, niż na co dzień. Zawsze myśleliśmy, że nie jesteśmy w stanie zdobyć wysokiej góry albo zrobić kursu nurkowego. A tu niespodzianka. W podróży wszystko jest możliwe! Warto pobyć czasem samemu ze sobą, zajrzeć w głąb siebie. To samo tyczy się osób, z którymi wyjeżdżamy. Taka wyprawa to idealny sprawdzian dla związku czy przyjaźni. Lepiej wiedzieć zawczasu, jak zachowa się nasz partner na przykład, gdy zachorujemy albo zgubimy paszport.

Autostopem po Malezji
Nabędziemy nowych umiejętności
Gap year nie musi polegać tylko i wyłącznie na podróżowaniu. Można połączyć przyjemne z pożytecznym i na przykład wziąć udział w kilkutygodniowych (kilkumiesięcznych) projektach. Opcji jest mnóstwo: są wolontariaty typu Helpx czy Workaway, staże i praktyki organizowane przez AIESEC, można również samemu znaleźć pracę czy staż za granicą. Możliwości jest mnóstwo, z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, a dzięki tego typu rozwiązaniom będziemy mogli wpisać nowe umiejętności i zajęcia do CV.

Pai, Tajlandia, wolontariat w Thom’s Elephant
Wysłuchamy inspirujących historii
Poznamy ludzi w różnym wieku, różnego pochodzenia, wyznania, orientacji. Z pewnością wiele z tych osób okaże się dla nas ogromną inspiracją. Bo czy 18-latek, który wyrusza w samotną, 5-letnią podróż dookoła świata nie jest swego rodzaju natchnieniem? Widok młodych ludzi z dzieckiem w chuście również cieszy oczy (i daje nadzieję na przyszłość ;)). Nie mówiąc o starszym małżeństwie, którzy podróżują będąc na emeryturze. Bądźmy otwarci i uśmiechnięci, słuchajmy innych, bo jedno spotkanie może zmienić nasze życie i spojrzenie na świat. Nie mówiąc o tym, że z wieloma poznanymi w czasie wyprawy ludźmi, będziemy utrzymywać kontakt przez kolejne lata. A może nawet się zaprzyjaźnimy!

W drodze do Cameron Highlands, Malezja
Powiecie: to wszystko można równie dobrze zrobić mając 30 czy 40 lat. Pewnie! Jednak mając 20(parę) lat najczęściej nie posiadamy kredytu, dzieci i wielu obowiązków. Nie tak łatwo rzucić pracę, którą mamy od kilku lat. Albo sprzedać biznes, któremu poświęciliśmy tyle czasu (i serca). Inaczej podróżuje się 3 czy 4-osobową rodziną, a inaczej samemu albo z przyjacielem czy partnerem. Poza tym długa podróż kształtuje naszą osobowość i uczy nas umiejętności, które przydają się w przyszłości. Lepiej nabyć je wcześniej, niż później. Do tego dochodzi jeden, bardzo istotny fakt. Po kilkumiesięcznej czy rocznej podróży wydaje nam się, że nasze życie wywróciło się do góry nogami. Że bardzo się zmieniliśmy i już nic nie jest takie samo jak wcześniej. Następnie wracamy do Polski i okazuje się, że tutaj… praktycznie nic się nie zmieniło. To może być bardzo trudne doświadczenie, wiele osób nie potrafi się odnaleźć w tym starym-nowym świecie. O dziwo, studia pomagają w takiej sytuacji. Mamy zajęcia, codzienne obowiązki, musimy się zmobilizować, żeby nie zawalić semestru. Pomagają również znajomi, rodzina, powrót do działalności studenckiej. Wydaje mi się, że znacznie łatwiej wraca się „do życia” w wieku tych 20-kilku lat, niż jak jest się starszym.

Singapur, drugi najwyższy basen świata

Langkawi, Malezja
Mam nadzieję, że chociaż trochę Was przekonałam i zainspirowałam. Jeśli macie jakiekolwiek pytania w sprawie planowania tego typu podróży piszcie śmiało, chętnie pomogę.
Po więcej treści zapraszamy tutaj:
Blog: KLIK
Facebook: KLIK
Instagram: KLIK
YouTube: KLIK
Snapchat: @gadulec
13 komentarzy
pewnie, że warto – choć niestety sam tego nie zrobiłem :(, bo kiedyś jakoś mniej się o tym słyszało, a sam na to nie wpadłem 🙁
A ja o rocznej przerwie w liceum 🙂 http://mojaustralia.com/2016/06/19/rok-przerwy-w-liceum-niezapomniane-przygody/
Szkoda, że za czasów studenckich nie byłam tak odważna jak teraz 😉
Lepiej później, niż wcale 😉
Haha pewnie, że tak. Chociaż w sumie jakby się zastanowić, to na swoim drugim kierunku zrobiłam sobie taki “gap year”… tyle że na tym się skończyło i już nie wróciłam 😉
Podpisuję się rękami i nogami pod tego typu projektami. Wiadomo, że podczas studiów może być łatwiej, ale nie powinniśmy z nich rezygnować. Ja na przykład po 5 latach pracy w korporacji rzucam moje warszawskie życie i jadę w podróż dookoła świata. Z jednej strony może i nie było łatwo porzucić pracy, którą lubię, ale wiem, że mając dwadzieścia kilka lat nie byłabym gotowa na taki wyjazd.
Trochę żałuję, że nie zrobiłam sobie roku przerwy między liceum a studiami, no ale czasu cofnąc się nie da. Patrząc z perspektywy minionych lat na pewno byłoby warto 🙂
Warto ja na studia wyjechałam do Anglii i jeździłam do świecie, a praktyki robiłam w Niemczech. Rok przerwy z kolei zrobiłam
W liceum 🙂
Gdybym teraz miała 20 lat na pewno byłaby to jedna z ważniejszych rzeczy na ‘to do list’ w czasie studiów. To niesamowite jak zmniejszył i otworzył się świat przez te parę lat. Sama tego nie zrobiłam, bo kiedyś nie było to tak popularne i nagłośnione, w sumie wydawało się niemożliwe – nawet internety były diametralnie różne niż dziś 😉 Tak naprawdę to nawet taka myśl mi nie przyszła do głowy 😉 Teraz przy dzisiejszym rozwoju mediów, możliwości sprawdzenia każdego miejsca, sieci wifi, zabezpieczeniu noclegów, przewozów itp. nie ma wymówek 😉
Ja w sumie dużo razy zastanawiałem się czy nie rzucić studiów (w sumie raz nawet to zrobiłem ;)). Ale gdybym zrobił gap year w trakcie to raczej bym na nie już nie wrócił nigdy. Chociaż można powiedzieć, że moje ostatnie dwa lata na studiach to prawie jak gap year (np. w tym roku akademickim chodziłem tylko na zajęcia z WF) dzięki indywidualnej organizacji.
Kiedy ja studiowałam, to nie było fejsbuków, tylu podróżników, mediów, które by o tym pisały, a już na pewno nie mówiło się o tego typu pomysłach na głos. 😀
A co powies zna Gapyear w czasie pracy? Coraz częściej po głowie chodzi mi taki pomysł..
Wprawdzie nie zrobiłem sobie gap year w czasie studiów, ale zrobiłem go między jednymi studiami a drugimi (między lic a mgr) i to był najlepszy pomysł w życiu 🙂 Rok w Chinach odmienił mnie i zrobił ze mnie zupełnie innego człowieka. Tak więc polecam!