Przyszedł najwyższy czas, aby wreszcie zrelacjonować naszą podróż do Gruzji, którą odbyliśmy tuż przed przeprowadzką do Islandii w 2016 roku! Relacja ta będzie dosyć niecodzienna, ponieważ we vlogowej wersji. Nie będzie to wpis, w którym będziemy się rozwodzić o każdym poszczególnym miejscu, które udało nam się zobaczyć, bo takie informacje na pewno bez problemu znajdziecie na innych blogach podróżniczych, natomiast chcemy podzielić się z wami naszymi wrażeniami, które uwieczniliśmy właśnie na filmach.
NASZA TRASA
Warszawa – Batumi – Mestia – Ushguli – Mestia – Kutaisi – Borjomi – Wardzia – Borjomi – Tbilisi – Mccheta – Tbilisi – Dawid Garedża – Tbilisi – Kazbegi – Tbilisi – Batumi – Warszawa.
Dzień 1: BATUMI
Batumi – perła Morza Czarnego, a jednocześnie najbardziej kiczowate gruzińskie miasto. Faktycznie miszmasz przeogromny, ale w tym wszystkim ma swój urok. Pierwszy dzień spędzamy spokojnie – wbrew wcześniejszym założeniom. Mieliśmy intensywnie zwiedzać miasto, jednak zmęczenie wzięło górę. Mimo wszystko późnopopołudniowy spacer wystarczył, aby zobaczyć perełki Batumi. Na zakończenia dnia mieliśmy przepiękne widoki – sami zobaczcie!
Dzień 2: MESTIA
Cały dzień zajęło nam dotarcie do Mestii. Znajdujemy się w przepięknej Swanetii, którą zwiedzamy razem z naszą nowo poznaną towarzyszką – Suną z Chin. To właśnie z nią udaliśmy się na pyszne jedzenie do jednej z lepszych knajpeczek w miasteczku, gdzie dodatkowo umilała nam młodzież śpiewająca tradycyjne gruzińskie pieśni!
Dzień 3: USHGULI
Co to był za dzień! Niesamowita przygoda u podnóży gór Kaukazu. Wspaniałe widoki, gościnni ludzie i… wypadek konny Damiana w burzy z piorunami! Ten dzień będziemy pamiętać do końca życia!
Dzień 4: SWANETIA
Swanowie próbują nas upić od 8 rano! To jest naprawdę niesamowite, jak dużo oni potrafią pić. A co piją? Wszystko, co ma dużo %. To trzeba doświadczyć na własnej skórze. Lekko podpici spędzamy ostatnie chwile w Swanetii spacerując po ścieżkach wioski Ushguli.
Dzień 5: KUTAISI
Z Kaukazu zjeżdżamy do dużego miasta – Kutaisi. Zdecydowaliśmy się na zwiedzenie byłej stolicy Gruzji ponieważ tutaj urodziła się jedna z największych moich idolek… Katie Melua. Chciałam zobaczyć, gdzie spędziła swoje pierwsze lata życia. Tutaj również zatęskniliśmy za przyrodą, mniejszymi miejscowościami, więc szybko zrezygnowaliśmy z drugiego dnia pobytu w tym mieście i zdecydowaliśmy, że następnego dnia będziemy jechać w stronę Borjomi.
Dzień 6 BORJOMI
Ukończyłam Turystykę Uzdrowiskową, więc wszystko, co jest związane z uzdrowiskami mnie ogromnie cieszy. Uwielbiam, wręcz ubóstwiam wody mineralne i uważam, że nie ma nigdzie na świecie lepszych od tych polskich, no chyba że… BORJOMI! Jedni plują, drudzy zapijają się wodą Borjomi, jak ja! Pomimo tego, że samo miasteczko przypomina nasze typowe polskie miasteczko uzdrowiskowe i nie jest ono zbyt ciekawe, to jednak być w miejscu, gdzie rozlewają Borjomi, jest spełnieniem marzeń!
Dzień 7: WARDZIA
Wardzia to drugie nasze ulubione miejsce w Gruzji – zaraz po Swanetii. Może nie sama Wardzia, a rejon pomiędzy Borjomi a Wardzią. Wydaje nam się, że nie tylko dzięki wspaniałym geologicznym atrakcjom turystycznym, które mieliśmy szansę tego dnia tam zobaczyć, ale również dzięki ludziom, których udało nam się poznać. Zwiedzanie Wardzi opłaca się tylko, jeżeli weźmiecie za przewodnika Leo, zresztą sami zobaczcie! 🙂
Dzień 8: TBILISI
Dziś ruszamy do stolicy! Omijamy Gori ponieważ zaczyna nas męczyć, że codziennie podróżujemy do kolejnego miejsca. Wolelibyśmy pobyć w jednym mieście/wiosce trochę dłużej, dlatego podejmujemy decyzję, że omijamy miasto Stalina (zresztą ponoć dosyć nieciekawe) i jedziemy prosto do Tbilisi.
Dzień 9: MCCHETA
Tbilisi wzięliśmy sobie za nasze miejsce wypadowe do pobliskich atrakcji turystycznych. W dniu dziewiątym udajemy się do Mcchety, czyli jednego z najstarszych gruzińskich miast. To właśnie tutaj znajduje się słynny sobór katedralny Sweti Cchoweli oraz Monastyr Dżwari. Po powrocie do Tbilisi udaliśmy się również na równie słynny pchli targ…
Dzień 10: Dawid Garedża
Przyjechać do Gruzji i nie odbyć wycieczki do Dawida Garedży, to tak jak być w Paryżu i nie zobaczyć Wieży Eiffela. No dobra, może nie aż tak, ale faktycznie jest to miejsce super priorytetowe do zwiedzenia. Warte każdych pieniędzy i czasu. Po raz pierwszy byliśmy na stepach, a oprócz tego przekroczyliśmy granicę z Azerbejdżanem! 🙂
Dzień 11: KAZBEGI
Mówi się, że jest to najpiękniejsze i najważniejsze miejsce do zobaczenia w Gruzji, jednak szczerze Wam powiemy, że Swanetia czy Dawid Garedża wygrywają! Faktycznie Kazbegi jest piękne, ale jakoś nie skradło naszych serc. Jednak mogło to być spowodowane tym, że za krótko spędziliśmy tam czasu… Mimo wszystko serdecznie Wam polecamy, bo sama trasa z Tbilisi do Kazbegi (Gruzińska Droga Wojenna) jest godna uwagi!
Dzień 12: TBILISI NOCĄ
Wracamy do Tbilisi. Jesteśmy trochę zmęczeni długą jazdą marszrutką, jednak jak tylko udaje nam się znaleźć nowe miejsce noclegowe, to wychodzimy do centrum i spędzamy wieczór, jak janmocniej chłonąc atmosferę Tbilisi.
Dzień 13: SAMEBA
Cały czas wołała nas, abyśmy ją odwiedzili, więc wreszcie to uczyniliśmy. Sameba, czyli Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi i największa budowla sakralna w stolicy! Następnie czas spędziliśmy na kolejnym spacerze po stolicy i kupowaniu pamiątek!
Dzień 14: WRACAMY DO POLSKI
Tbilisi – Batumi. Taką trasę musieliśmy dzisiaj zrobić, aby zdążyć na lotnisko. Podczas powrotu do Batumi wspominaliśmy wszystkie cudowne chwile, które przeżyliśmy w nowym przez nas zwiedzonym kraju! Gruzjo, dziękujemy za te piękne dni!
1 Kometarz
Ale tam pięknie, o mamO!!